Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła

Ola i Wiesław   

rm-091-20.jpg
rm-091-20.jpg

Wiedzieliśmy, że chcemy wytrwać w czystości. To był świadomy wybór, a czas narzeczeństwa wymagał ciężkiej pracy nad siłą woli i charakteru.

We wrześniu 2016 r. przyjęliśmy sakrament małżeństwa, poprzedzony 15-miesięcznym okresem narzeczeństwa.

Świadomy wybór

Najpiękniejsza przygoda naszego życia miała początek we wspólnocie modlitewnej, w której się poznaliśmy i do której należymy. W niej wzrastaliśmy do miłości, która zaowocowała małżeństwem i rodziną. Ciągła formacja duchowo-intelektualna we wspólnocie pozwalała nam nie tylko zbliżyć się do Boga i do siebie nawzajem, ale także umożliwiała zrozumienie, czym jest małżeństwo i rodzina, przygotowując nas do decyzji o wspólnym życiu.

Decyzja o czystości przedmałżeńskiej nie jest kwestią chwili czy impulsu, ale jest związana z procesem kształtowania się osobowości i przekonań. Na długo zanim zostaliśmy "parą", wiedzieliśmy, że chcemy wytrwać w czystości. To był świadomy wybór, a czas narzeczeństwa wymagał ciężkiej pracy nad siłą woli i charakteru.

W przekonaniu o dobrym wyborze umacniały nas tak wiara, jak i wiedza. Źródeł wiedzy dotyczącej konsekwencji niezachowania czystości jest bardzo wiele. Mogą być nimi osoby wspierające małżeństwa w kryzysie (np. Jacek Pulikowski, Wanda Półtawska i wielu innych), a także literatura, wykłady, statystyki itp. Wiedzę tę zdobywaliśmy zarówno indywidualnie, jak i wspólnie.

Zasady

Aby pomóc sobie w dochowaniu czystości – na przekór kultowi spontaniczności – postanowiliśmy wprowadzić zasady, zgodnie ze słowami: "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła" (1 Tes 5,22). Spisaliśmy plan na narzeczeństwo, który obejmował różne dziedziny naszego życia. Ułatwił on skoordynowanie wspólnych działań i przyczynił się do tego, że czas przygotowań do małżeństwa był owocny. Bez tej ogromnej pracy, którą wykonaliśmy, zbierane w małżeństwie owoce mogłyby okazać się zgniłe i brzydko pachnące, przeżarte konfliktami, wzajemnymi zranieniami, a w następstwie – katastrofalną decyzją złamania przyrzeczenia miłości. Nie chcieliśmy, aby nasze przygotowania oparte były tylko na emocjach i technicznych przygotowaniach do wesela, ale aby był to czas oparty na rozumie i wierze.

Po pierwsze, staraliśmy się nie odrywać od źródeł łaski, czyli Eucharystii oraz sakramentu pokuty i pojednania. Gdy była ku temu okazja, wspólnie się modliliśmy i czytaliśmy Słowo Boże, które umacniało nas w obranej drodze czystości: "Czyż nie wiecie, że (...) cudzołożnicy (...) nie odziedziczą królestwa Bożego?" (1 Kor 6,9-11).

Postanowiliśmy także nie prowokować sytuacji, w których mogłaby pojawić się pokusa, np. na urlop wyjeżdżaliśmy tylko na zorganizowany wypoczynek lub wspólnie, ale z innymi osobami. Odrzuciliśmy także możliwość "wypróbowania się" przed ślubem, mimo posiadania przez jedno z nas własnego mieszkania. Nie daliśmy się wmanewrować głoszonym poglądom o rzekomych oszczędnościach, gdyż nasze wspólne życie, obecne i przyszłe, jest warte więcej niż te pieniądze. Dzięki tym oraz innym decyzjom, pomagającym nam wytrwać w czystości, uczyliśmy się panować nad sferą popędową.

Owoce

Umożliwiło to nie tylko zwiększenie umiejętności panowania nad ciałem, lecz także nad umysłem oraz emocjami. Zwiększyło cierpliwość, umiejętność przyjmowania drugiego człowieka razem z jego słabościami, odkładania na później lub całkowitej rezygnacji z realizacji pragnień. Już sama walka, którą toczyliśmy o czystość, powodowała wzrost naszej samokontroli, a także umożliwiała podejmowanie lepszych decyzji, zastępując emocje rozumem. [...]

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 5(91)2022 | Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła, s. 20