Fascynował ją świat. Dbała o urodę i miała swoje młodzieńcze sympatie. Nie zawsze dogadywała się z rodzicami. Doświadczała wszystkiego, co każdy nastolatek, aż do czasu choroby. Cierpienie ją zmieniło. Mając 19 lat, została błogosławioną.
Nastolatka, jakich nie mało: uśmiechnięta, wysportowana, otoczona gronem przyjaciółek, normalna dziewczyna z sąsiedztwa - tak można by przedstawić Klarę. Nagle przyszła choroba, cierpienie i śmierć, a potem... beatyfikacja. Pozostawiła po sobie kilka listów, wspomnień i film nakręcony amatorską kamerą.
Dar niebios
Klara była darem z Nieba. Jej rodzice, Maria Teresa i Ruger Badano, przez 11 lat modlili się o dar potomstwa. Ojciec Klary pragnął mieć dzieci i gdy widział małżonków z dziećmi, bardzo cierpiał. "Modliłem się o dziecko podczas mojej pracy - wspomina. - Byłem kierowcą ciężarówek, więc całe godziny spędzałem na modlitwie". Maria Teresa zaś, prosząc o dar potomstwa, często wraz z mężem pielgrzymowała do różnych sanktuariów maryjnych. I oto 29 października 1971 r. w niewielkiej włoskiej miejscowości Sassello przyszła na świat wymodlona dziewczynka.
Klara była mądrym i zdrowym dzieckiem. Nie przysparzała rodzicom kłopotów. Umiała dzielić się z innymi dziećmi, mimo że sama była jedynaczką. Rodzice wspominają, że w głębi duszy czuli, że Klara jest przede wszystkim dzieckiem Boga i muszą wychować ją, szanując jej wolność.
Pewnego dnia mama zaproponowała jej, by część ze swoich zabawek podarowała biednym dzieciom. W pierwszym momencie mała dziewczynka zareagowała odmownie. Po pewnym czasie zapakowała do torby nowe zabawki, by podarować je potrzebującym dzieciom. Gdy mama zwróciła jej uwagę, że te zabawki są nowe, ona odpowiedziała: "Biednym dzieciom nie można dawać zniszczonych zabawek".
Odmienione życie
Życie jej i jej rodziców zmieniło się, gdy miała 9 lat. To wtedy pojechała z rodzicami do Rzymu na spotkanie rodzin Ruchu Focolari i tam po raz pierwszy usłyszała kobietę, która zmieniła jej myślenie, Klarę Lubich. To od tego momentu Klara postanowiła żyć jak prawdziwa chrześcijanka, zawsze i wszędzie. "Życie Ewangelią powinno być dla mnie tak łatwe, jak znajomość alfabetu" - postanowiła. Staje się członkinią Genów (młodego pokolenia) w Ruchu Focolari. Od tamtego czasu jej życie będzie nieustannym wysiłkiem, żeby "stawiać Boga na pierwszym miejscu". "Lubię skoki do wody, śnieg i las. Dlatego moje miasteczko jest najpiękniejszym dla mnie miejscem. To mój mały raj. Tutaj dorastam, jak wiele innych dzieci, czerpiąc wiele od moich rodziców" - pisała w jednym z listów do Klary Lubich. Klara w swoich listach pisze, że to dzięki mamie nauczyła się wsłuchiwać w głos Pana Jezusa. Kikka - przyjaciółka Klary, wspomina, że po całym dniu wspólnie spędzonym, po rozmowach, śpiewie, nurkowaniu czy chodzeniu po górach, codziennie wieczorem biegły na Eucharystię, gdyż spotkanie z Jezusem było dla Klary bardzo ważne. "Ona uczyła mnie rozmawiać z Jezusem i mówić Mu zawsze «TAK», cokolwiek On postanowi dla nas" - wspomina przyjaciółka.
Czas cierpienia
Choroba pojawiła się nagle. [...]
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 3(89)2022 | Jasne światło, s. 12