Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 12
  • Slider 14
  • Slider 15
  • Slider 16
  • Slider 17
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Musisz być dobra

Teresa M. Michałek   

6(110)2025 | Musisz być dobra
6(110)2025 | Musisz być dobra
6(110)2025 | Musisz być dobra

Czy mogę iść z aniołami? - i odeszła. Anna de Guigné, 11-letnia Francuska, która chciała dostać się do nieba.

Anna de Guigné urodziła się 25 kwietnia 1911 r. w Annecy-le-Vieux (Francja). Rodzice, Jacques de Guigné (1883-1915) i Antoinette Charette de la Contrie* (1886-1978), dbali o religijne wychowanie dzieci. Anna dorastała otoczona miłością i troską najbliższych.

Matka, zamiast bajek, chętniej opowiadała jej historie biblijne i życiorysy świętych. Matka była spokrewniona ze św. Ludwikiem IX, królem Francji († 1270). Jednak to świątobliwe powiązanie nie sprawiło, że była święta od dziecka, wręcz przeciwnie, świętość zdobywała dzień po dniu, walcząc z wadami i złymi skłonnościami.

"Trudne" dziecko

Anna była dzieckiem bardzo wrażliwym, a jednocześnie dumnym, pewnym siebie, dominującym i nieposłusznym. Było jej wszędzie pełno i - jak to się mówi - "wchodziła rodzinie na głowę". Rodzice, a zwłaszcza matka, niepokoili się jej dość niepokorną naturą. Ojciec często mawiał, że współczuje swojej żonie zajmowania się wychowaniem takiego dziecka. Jako czterolatka skarciła kucharkę za to, że odpoczywała w ogrodzie na ławce, przypominając jej, że jej miejsce jest w kuchni.

Podobnie z dumą odnosiła się do innych osób. Często kłóciła się z nimi i pokazywała im ich miejsce w szeregu. W napadach złości biła i krzyczała, a dorosłym trudno było dotrzeć do dziewczynki, by jej wytłumaczyć, co jest dobre, a co złe. Rodzice próbowali temperować pychę i władczy charakter córki, choć ona często złościła się jeszcze bardziej i psociła mocniej.

W swoich wspomnieniach Anna napisała o samej sobie: "Zdania, jakie wysłuchuję na mój temat, aż wiercą w uszach: «co za trudne dziecko!», «ta mała ma wszystkie możliwe wady!». Zgoda, wszystkie oprócz jednej: nie cierpię kłamstwa. Lecz prawdą jest, że jestem nieposłuszna, gniewna, łakoma, naburmuszona... Określenia, jakie nadają mi najbliżsi, też nie są zbyt pochlebne: «diabeł, szatan». Tylko moja mama zachowuje anielską cierpliwość i ona jedna potrafi mnie zrozumieć".

Zmiana

Życie małej Nénette, jak ją zdrobniale nazywano, uległo zmianie w 1915 r. Jej ojciec zginął podczas I wojny światowej, a matka została sama z czwórką dzieci. Anna była najstarsza. To wtedy po raz pierwszy zauważyła łzy w oczach swojej matki, która na wieść o śmierci męża przycisnęła córkę do piersi i powiedziała: "Aniu, jeśli chcesz mnie pocieszyć, musisz być dobra".

Od tamtego dnia dziewczynka zaczęła się zmieniać. Z miłości do matki, którą chciała pocieszyć, podjęła drogę modlitwy i świadomego oddania wszelkiego rodzaju trudności Jezusowi. Za przykładem świętych podejmuje drogę małych wyrzeczeń, które składa Jezusowi za siebie i o nawrócenie grzeszników. Przez drogę wielu porażek, ale i zwycięstw, powoli uczyła się panować nad sobą, bycia dobrą i cierpliwą.

5 sierpnia 1915 r. napisała: "Śmierć taty przemieniła moje życie. Odtąd już nigdy nowa Anna nie będzie podobna do tej, której postępowanie mnie zawstydza".

Po pogrzebie ojca napisała: "Uświadamiam sobie teraz, że w czasie tej godziny powinnam była modlić się za tatę, a myślałam egoistycznie o moim cierpieniu". Od tego czasu pisała krótkie notatki do Jezusa, z których po jej śmierci zredagowano duchowy dziennik. Wydany w formie broszury, w ciągu miesiąca sprzedał się w nakładzie ponad 100 tys. egz.

Walka

Nénette, gdy zrozumiała, że jej zachowania wyciska łzy u najbliższych jej osób, postanowiła pracować nad zmianą swego charakteru. Ta walka z przywarami nie była łatwa. Na kilka miesięcy przed chorobą zanotowała: "Lubię być na wierzchołku piramidy, jak na kupie piasku, i udawać królową, co niechybnie wiąże się ze łzami innych... Podejmowałam jednak coraz więcej dobrych postanowień, choć było to bardzo trudne. Potrzeba mi będzie wielu lat, abym nauczyła się panować nad sobą. Staram się nie przypominać już diabła, którego dziadek widział we mnie. Lecz trzeba będzie jakiejś tragedii, która wstrząsnęłaby moim życiem". Pisząc te słowa, nie wiedziała, że tym wstrząsem będzie śmiertelna choroba.

Po tej świadomej decyzji zmiany swego zachowania i walce o to, by być dobrym, następuje drugie wydarzenie, które ją zmienia. Jest to Pierwsza Komunia Święta. Matka, ucząc ją katechizmu, pewnego dnia zapytała: "Nénette, czy Pan Jezus coś ci mówi?". Dziewczynka, zawstydzona, odpowiedziała: "Mały Jezus mówi mi, że kocha mnie o wiele bardziej niż ja Jego". Po przyjęciu Jezusa po raz pierwszy do swego serca, zostawiła na ołtarzu karteczkę: "Mój Mały Jezu, kocham Cię i aby sprawić Ci przyjemność, postanawiam zawsze być posłuszna". Temu przyrzeczeniu będzie wierna do końca swego krótkiego życia.

Hojność

Najbliżsi widzieli, że dziewczynka się zmieniła. Gdy jej młodszy braciszek podczas zabawy stłukł głowę jej ulubionej porcelanowej lalki, Anna podeszła do mamy i powiedziała jej na ucho: "Nie karć, mamo, mojego braciszka; już dość pokarała go przykrość, jaką mi wyrządził".

Innym razem, podczas świąt Bożego Narodzenia, postanowiła oddać swoje zabawki dzieciom, które nic nie mają [...].

* Brat prapradziadka Antoinetty, François Athanase Charette de la Contrie, był generałem powstańców wandejskich, nazywanym Królem Wandei. Został skazany na śmierć przez sąd republikański i 29 marca 1796 r. zastrzelony w Nantes.

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 6(110)2025 | Musisz być dobra, s. 12