Zjednoczeni z Jezusem jak latorośle z krzewem winnym, przyniesiecie obfite owoce. Będziecie solą ziemi i światłością świata. Będziecie ziarnem nadziei tam, gdzie żyjecie: w rodzinie, wśród przyjaciół, w szkole, w pracy, w sporcie. Ziarnem nadziei z Chrystusem, naszą nadzieją. Umówmy się więc na spotkanie w Seulu: nadal razem snujmy marzenia, razem miejmy nadzieję! (Leon XIV, papież)
Papież Leon XIV spotkał się w Roku Jubileuszowym z młodymi całego świata na ich jubileuszu. Dla ludzi młodych spotkanie w Rzymie było szczególnym czasem łaski. O swoich wrażeniach opowiadają Kinga Hryniuk i Pola Zawadzka.
Co was najbardziej poruszyło podczas tych dni?
Kinga: Może to wydać się dość banalne, ale bardzo poruszył mnie widok papieża. Nie mogłam powstrzymać łez, które same spływały mi po policzkach. Poczułam się wtedy zupełnie beztrosko, jak małe dziecko, z uśmiechem od ucha do ucha. Pamiętam, jak czekałyśmy z koleżankami pod bramkami i wypatrywałyśmy, czy papież już nadjeżdża. Gdy w końcu zaczął do nas machać, wszyscy wokół zaczęli krzyczeć: ¡Esta es la juventud del Papa! - co znaczy: "To jest młodość papieża". Zrozumiałam to w ten sposób, że młodzież daje papieżowi natchnienie i siłę.
Pola: Spotkanie z Ojcem Świętym, i jeszcze ten "duch Rzymu," przejście drogi jubileuszowej. Poczułam też jedność. Było nas dużo, byliśmy z różnych stron świata, jednak stanowiliśmy jedność, mimo różnic kultur i języków. Na pewno w tych dniach poczułam wspólnotę Kościoła.
W czym Bóg was zaskoczył?
Kinga: Bóg zaskoczył mnie ciszą, jaka panowała w nocy podczas adoracji. Było już nad ranem, a wciąż - przy obecności ponad miliona osób - panowała cisza, jakiej wcześniej sobie nie wyobrażałam. Zaskoczyła mnie także dobroć ludzi. Nikt nie oceniał drugiego. Nie miało znaczenia, z jakiego kraju pochodzisz, jak jesteś ubrana czy jak wyglądasz. Uśmiechaliśmy się do siebie, pokazywaliśmy tańce narodowe, uczyliśmy podstawowych słów w swoim języku. Wymienialiśmy się też bransoletkami i obrazkami religijnymi.
Pola: Myślę, że lepiej zrozumiałam, czym jest autentyczna nadzieja. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, po prostu powtarzałam frazesy o nadziei. Zrozumiałam, że nadzieja musi być oparta na Bogu, na wyższej Osobie, wyższych wartościach. Papież powiedział coś takiego, że życie bez wiary i prawdy nie jest życiem, ale wegetacją. Te słowa bardzo mnie poruszyły.
Czy wydarzyło się coś, co zmieniło wasze spojrzenie na otaczający was świat, rzeczywistość?
Kinga: To spotkanie pozwoliło mi inaczej spojrzeć na wspólnotę Kościoła - zobaczyłam, że jest żywa i różnorodna, wesoła.
Pola: Zrozumiałam, że jako osoba młoda poprzez moje wybory mogę zmienić świat i to realnie. Boję się życia, wyborów, ale to spotkanie pokazało mi, że nie mogę uciekać od odpowiedzialności i że moje pragnienie szczęścia to pragnienie lepszego świata.
I jak, Bóg był tam obecny?
Kinga: Tak, czułam Jego obecność w modlitwie, w ciszy, ale także w uśmiechach i dobroci ludzi, których spotykałam.
Pola: Na każdym miejscu: był obecny w dobroci innych, w serdeczności, w szacunku i oczywiście na modlitwie, która była niesamowitym przeżyciem obecności Boga.
Z czym wracacie?
Kinga: Wracam z postanowieniem, by pielęgnować tę dobroć, którą tam widziałam.
Pola: Chcę nieść nadzieję.
Jakie przesłanie zapamiętałyście?
Kinga: Szczególnie zapadły mi w pamięć słowa biskupa, że nie wypada siedzieć ze skrzyżowanymi nogami podczas czytania Słowa Bożego. Zawsze miałam z tym problem, ale od tamtej pory zwracam na to uwagę i już tak nie robię.
Pola: Zrozumiałam, jak ważna jest adoracja Najświętszego Sakramentu. Poruszyło mnie, że podczas modlitewnego czuwania została użyta monstrancja, przed którą modlili się bł. Pier Giorgio Frassati i św. Jan Bosko.
Czy to spotkanie różniło się od poprzednich?
Kinga: Tak, różniło się tym, że jeszcze mocniej poczułam wspólnotę Kościoła i obecność Boga w drugim człowieku.