Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 12
  • Slider 14
  • Slider 15
  • Slider 16
  • Slider 17
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Okręt płynie dalej

Ks. Franciszek Blachnicki   

6(110)2025 | Okręt płynie dalej
6(110)2025 | Okręt płynie dalej
6(110)2025 | Okręt płynie dalej

Niepokalanej oddajemy swą wolę, a zjednoczenie naszej woli z Wolą Bożą to istota świętości.

Oddanie się Niepokalanej jest naszą drogą do świętości. Przez nie chcemy osiągnąć świętość. Oddanie się jest najprostszą i najkrótszą drogą do świętości. Oddajemy się Wszechpośredniczce łask. Oddajemy Jej swą wolę, a zjednoczenie naszej woli z Wolą Bożą to istota świętości. Za wzorem Ojca Maksymiliana mamy tęsknić do świętości, mamy do niej wszystkimi siłami dążyć.

Na drodze do świętości musimy się spotkać z pokusą zniechęcenia. Pokusa ta przychodzi na każdego. Św. Maksymilian sam przechodził taką pokusę. Nawet Pan Jezus w Ogrójcu miał tę pokusę zniechęcenia.

Posłuchajmy konferencji, wygłoszonej przez św. Maksymiliana w Niepokalanowie, w sobotę 19 marca 1938 r., do braci zakonnych.

Zniechęcenie może przyjść do klasztoru i każdy z nas z doświadczenia o tym wie.

- Czy te oschłości i niesmak do rzeczy duchowych są niedoskonałością, czy to jest winą - czy nie? Wystarczy wspomnieć, jakie to niektórzy święci mieli zniechęcenia. I oni je odczuwali.

Św. Paweł tak gorliwie i z wielkim zapałem pracował, a jednak przyszła chwila, kiedy pisał, że życie mu obmierzło (por. 2 Kor 1,8). Mówił on to, co czuł. I takie stany nie są wcale niedoskonałością. Pan Jezus w Ogrójcu również nie odczuwał pociech. Na krzyżu wołał: Boże mój, Boże, czemuś Mnie opuścił (Mk 15,34). Podczas gdy wielu świętych w pociechach umierało - On w największym opuszczeniu.

Zniechęcenia i oschłości zdarzyć się mogą zakonnikowi najbardziej gorliwemu. Św. Teresa pisze, że nie wiedziała, czy postępuje naprzód, czy się cofa - takie ciemności zalegały jej duszę. Niekiedy pokusy posuwały się aż do bluźnierstwa. Co do pokus - to nie ma takiej, którą mają ludzie świeccy na świecie, a nie mieliby jej doznawać zakonnicy. Święci mieli nieraz bardzo wstrętne pokusy przez długie lata. Pokusy mogą więc być najrozmaitsze i nawet długotrwałe. Na zniechęcenie winien być przygotowany każdy zakonnik. Złoto w ogniu się czyści (por. Syr 2,5) - tak samo dusza w pokusach.

Jeśli Pan Bóg chce duszę oczyścić, zsyła jej pokusy bardzo przykre i wstrętne niekiedy. Zniechęcenia zaś nie są żadną winą, chociażby były najbardziej odrażające, i zdarzyć się mogą każdemu. Trzeba się na nie przygotować. Ten, kto przypuszcza, jakie może być natarcie nieprzyjaciela, tym lepiej przygotowuje się do walki.

W czasie takich walk potrzeba dużo specjalnych łask Bożych. Jeśli Pan Bóg dopuszcza niezwykłe pokusy - to udziela i łask niezwykłych, by je pokonać. Należy przybliżyć się do Pośredniczki wszelkich łask, by od Niej zaczerpnąć siłę i moc. Co robi okręt wśród burzy na morzu? Płynie dalej. Tak samo i dusza, jeśli od niej burza wewnętrzna nie zależy - ma płynąć dalej. Nie byłoby wskazane, aby się dusza niepokoiła. Niech się modli, ale nie traci pokoju wewnętrznego.

Pokój wewnętrzny niech nam stale towarzyszy w pociechach i w zniechęceniu. Jak się straci pokój, najpierwszą rzeczą jest powrócić do pokoju i oddania się Niepokalanej, i to nawet w razie grzechu - chociażby ciężkiego. Do Niepokalanej zwrócić się całą duszą po upadku, wzbudzić sobie żal doskonały, a przy najbliższej sposobności wyspowiadać się, jeśli wina była cięższa.

Zniechęcenie to sprawa uczucia. Jeśli wola potrafi przeciwdziałać zniechęceniom, to już dobrze. Zniechęcenie ma odegrać pewną rolę w naszym uświęceniu. Nasze braki są do jakiegoś czasu potrzebne. Nasza pycha pragnie zostać świętą, ale dlatego, aby być podziwianą. Stąd też Pan Bóg dopuszcza upadki i zniechęcenia, byśmy zwalczali pychę - to nasze upodobanie w sobie. Smutek, który powstaje z powodu naszych słabości, to odrębny rodzaj pychy.

Br. Łukasz Kuźba tak wspomina reakcje św. Maksymiliana na zniechęcenie jednego ze współbraci.

"Oskarża się pewnego razu przed Ojcem Maksymilianem jeden z jego bardzo oddanych współpracowników, br. Zeno Żebrowski: «Ojcze, ze mnie już nic nie będzie... Jestem samą pychą, samą zarozumiałością, jestem nieposłuszny. Modlić mi się nie chce... Do pracy też nie mam ochoty, bo mi jest ciężko. Słowem całkowicie lenistwo mnie ogarnia» itd." [...].

* Z pism i nauczania sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego - założyciela ruchu oazowego - o Niepokalanej, Jej Rycerstwie i św. Maksymilianie.

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 6(110)2025 | Okręt płynie dalej, s. 17