Składając Bogu ofiarę, gasząc Jego pragnienie, ściągamy na siebie zdrój wody żywej, który staje się w nas samych źródłem wody, abyśmy my z kolei mogli być źródłem dla innych.
Dzisiaj oglądamy oblicze Boga, który cierpi pragnienie, obchodzi cały obszar ziemi, woła i kołacze, szukając, kto by Go napoił.
Źródło żywej wody
Bóg, który stworzył niebo i ziemię, jest Wszechmogący, to On "będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić". Kto może nas ubogacić ubóstwem, napoić pragnieniem i w jaki sposób to miałoby się odbyć? Co za przedziwna wymiana? Bóg zabiera człowiekowi nędzę i staje się ubogi, a przekazuje mu swoje Bóstwo. Z własnej woli, będąc mocnym, staje się słabym, a nawet "stał się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich", abyśmy mogli poczuć się potrzebni. Wie, że jesteśmy nędzą samą i nic z siebie ofiarować nie możemy. Dlatego najpierw daje nam wszystko, napełnia nas swoimi dobrami, abyśmy mieli czym ugasić Jego pragnienie.
Ta świadomość jest szczególnie potrzebna, aby intencja naszej ofiary była czysta, aby każdy wiedział, że to nie on ze swojej łaskawości coś Panu Bogu daje, tylko to, co sam otrzymał. Więc "cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał?". Świadomość bycia prochem marnym, który opływa w bogactwa dzięki Temu, który zechciał w Swojej wielkiej łaskawości oddać wszystko. Żeby jednak On mógł dać ci wszystko, żeby mógł cię nasycić, musisz pragnąć, a "On pragnącemu da darmo pić ze źródła wody życia".
Tymczasem Bóg, który jest źródłem żywej wody, sam pragnie i prosi: "Daj mi pić". Jest niepojętym darem Bożym to, że możemy Mu składać ofiarę, że możemy zaspokajać Jego pragnienie. Często tego nie doceniamy, jak czytamy w Ewangelii: "O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: «Daj mi się napić», to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej". Tak więc składając Bogu ofiarę, gasząc Jego pragnienie, ściągamy na siebie zdrój wody żywej, który staje się w nas samych źródłem wody, abyśmy my z kolei mogli być źródłem dla innych. Dając coś przemijającego, otrzymujemy niezniszczalne.
Ubogi z wyboru
Któż więc się może jeszcze zastanawiać? Któż będzie wyliczać Bogu, odmierzać, co Mu zbywa, a nie odda Mu hojnie całego swojego serca, całej swojej duszy i wszystkiego, czym jest i co posiada? Czy masz jeden grosz, czy wiele posiadłości, za każdym razem ofiarujesz tyle samo, czyli wszystko. A im więcej otrzymasz od Boga, tym więcej masz do oddania, by stać się ubogim, tak jak On: człowiekiem ubogim z wyboru, a nie z konieczności.
Trzeba nam się stawać ubogimi, gdyż jak czytamy w Piśmie: "Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego", a im jest to trudniejsze, tym bardziej zaznacza, że "u Boga wszystko jest możliwe". Nie zawsze jest to jednak takie proste.
Żeby coś oddać, nie możesz być do tego przywiązany. Gdy jesteś przywiązany, jeśli nawet oddasz, masz poczucie, jakby ci coś odbierano. A im więcej masz, tym większe niebezpieczeństwo, że mocniej przywiążesz do tego swoje serce. Jednakże "serce jest zdradliwsze niż wszystko inne" i może się równie mocno przywiązać do wdowiego grosza, jak i do wielu posiadłości. [...]
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 2(88)2022 | Daj Mu pić, s. 21