Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Trwanie w Jego miłości

Asia i Albin   

rm-081-18.jpg
rm-081-18.jpg

Nasze historie, choć tak bardzo różne, w pewnych sytuacjach wydawały się biec tym samym torem. Oboje długo modliliśmy się, żeby Pan Jezus pomógł nam rozpoznać w tłumie ludzi "drugą połowę", gdy nadejdzie na to odpowiedni czas. Niezwykle pomocne i skuteczne okazało się wstawiennictwo św. Antoniego Padewskiego (jak się okazało patrona zakochanych i poszukujących współmałżonka) oraz modlitwa do św. Józefa, która zaczyna się od słów: Święty Józefie, dziękuję, że jeszcze nie wyszłam za mąż / jeszcze się nie ożeniłem... Ale... za co tu dziękować? Lata lecą, serce rwie do kogoś, przy kim czułoby się kochane, a perspektyw na długotrwały związek wciąż nie widać. A jednak było za co dziękować. Może dzięki tej wdzięczności udało nam się dobrze spakować plecak, wyruszyliśmy na wspólną wędrówkę. Może dzięki wdzięczności zachowaliśmy pogodę ducha i doczekaliśmy spotkania, które dało początek naszej relacji.

Działo się to latem 2016 r. Od dłuższego już czasu każde z nas, usiłując wypełnić rozeznane uprzednio powołanie do małżeństwa, dość aktywnie uczestniczyło w życiu duchowym swoich wspólnot. Angażowaliśmy się także w różne inicjatywy środowisk osób o wspólnych dla nas wszystkich najistotniejszych wartościach. Jako osoby towarzyskie, chętnie spotykaliśmy się również z przyjaciółmi. Jednemu z takich spotkań zawdzięczamy naszą znajomość.

Nie od razu było dla nas oczywiste, że Pan Jezus ma tak poważne zamiary względem nas. Na początku odnosiliśmy się do siebie dość niechętnie. Mimo to nasze ścieżki zaczęły się systematycznie krzy żować, ale niemal wyłącznie w tych "Bożych" okolicznościach. Im częściej miało to miejsce, tym więcej mieliśmy oboje duchowego przekonania, że Pan Jezus czegoś od nas chce. Na początku nie rozumieliśmy tych natchnień, ale wzrastało w nas przekonanie, że nasza znajomość rozwija się inaczej niż dotychczasowe, a pozwalając zacieśniać się tej relacji, w jakiś sposób poddajemy się Bożemu prowadzeniu. Jesteśmy przekonani, że nasze małżeństwo jest bardziej odpowiedzią na prowadzenie Ducha Świętego niż realizacją subiektywnych oczekiwań. I jest to dla nas powód do prawdziwej radości, bo przekonanie to daje nam pewność, że sam Bóg jest źródłem naszej miłości. W najodpowiedniejszym momencie obdarował nasze serca tym wszystkim, co potrzebne jest dla zbudowania trwałej więzi.

Długo czekaliśmy na siebie, ale być może dzięki temu zostaliśmy dobrze przygotowani do podejmowania tych najważniejszych decyzji. Już bowiem od samego początku mimo że dojrzewaliśmy do małżeństwa w zupełnie różnych okolicznościach obydwoje okazaliśmy się zgodni co do tego, jaką miłość chcemy realizować w małżeństwie i na jakim fundamencie chcemy budować naszą rodzinę.

ASIA

Z uwagi na środowisko, w którym się wychowałam, temat czystości przedmałżeńskiej pojawiał się w moim życiu dość systematycznie. Dorastanie w katolickiej rodzinie i formacja w grupach modlitewnych dały mi silne przekonanie, że pielęgnowanie czystości jest konieczne dla budowania solidnych fundamentów dla przyszłej relacji małżeńskiej.

Na jednym ze spotkań modlitewnych uczestnicy w sposób symboliczny mogli złożyć Jezusowi w darze białą lilię, jako wyraz pragnienia budowania swoich relacji w czystości. Dopiero po latach uświadomiłam sobie, jak ważny to był dla mnie moment. Moja deklaracja była z jednej strony darem dla Boga, z drugiej zaproszeniem Go do tej przestrzeni mojego życia. Było to otwarcie się na Bożą łaskę, bez której daremne są wszelkie wysiłki w staraniu o czystość. Wola wytrwania w niej była podstawą, ale wyłącznie ludzkie zabiegi, metody i pomysły nie wystarczą. Wyszukiwanie "sposobów" na dochowanie czystości często koncentruje nas bardziej na "przestrzeganiu zasad" niż na budowaniu bliskości we wzajemnej trosce i zaufaniu oraz na tym, co najważniejsze oddaniu sposobów przeżywania bliskości Jezusowi. A to niezwykle istotne, bo trwanie w Jego Miłości naprawdę w tym pomaga!

Mówiąc "trwanie w Jego Miłości", mam na myśli np. wspólną modlitwę narzeczonych, która na co dzień towarzyszyła mi i mojemu narzeczonemu. Jak również wspólną adorację, powierzanie Panu Jezusowi i Maryi Matce Pięknej Miłości przestrzeni intymności, regularne uczestniczenie w sakramentach, dobrą lekturę duchową lub konferencję.

Jesteśmy nieustannie wystawiani na próbę czystości. Nie chodzi wyłącznie o czystość w znaczeniu cielesnym. Czystość to również, a może przede wszystkim, sfera ducha, duszy, serca i umysłu. Bowiem wszystko, "co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym". Z naszego wnętrza pochodzi wszelka nieczystość.

W moim przypadku więc zadbanie o czystość przedmałżeńską było zadaniem obejmującym sferę cielesną i duchową, emocjonalną, psychiczną i intelektualną bez hierarchizowania i rozdzielania ich.

W obliczu tego wszystkiego muszę przyznać, że zabieganie o czystość nie było dla mnie zadaniem prostym. Mimo to jestem przekonana, że warto do niej dążyć. Dlaczego? W Dialogach Matka Boża tłumaczy Ludmile Krakowieckiej, że "tylko czystość może dać zadośćuczynienie Bogu za grzechy świata".

Czystość to potężna siła, to rodzaj "Bożej przepustki", która pozwala na doświadczenie wielu cudów na drodze małżeńskiej. Często rodzi się w moim sercu wdzięczność na myśl o tym, że za odrobinę zaufania dostałam od Pana Jezusa wiecznotrwały prezent, który jak sądzę będziemy wraz z moim mężem z rozkoszą rozpakowywali do końca naszych dni.

ALBIN

Czystość zaczęła mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie dopiero wtedy, gdy zetknąłem się z miłością Pana Jezusa. Wcześniej to nieczystość była dla mnie synonimem miłości. Pamiętam dobrze, że czystości ani nie wyprosiłem, ani nie wypracowałem czy wymodliłem, a już na pewno na nią nie zasłużyłem. Pojawiła się ona niespodziewanie i raptownie wraz z doświadczeniem Jego miłości. Gdy zdarzało mi się ją utracić, zaczynałem rozumieć, że grzech całkowicie uniemożliwia mi kochanie miłością, jaką obdarza mnie Bóg Ojciec, Pan Jezus czy Najświętsza Panienka, a o jakiej marzyłem, jak pamięcią sięgnąć. Zatem takie ma ona dziś dla mnie znaczenie: otwiera mnie na wzrastanie w pragnieniu kochania miłością, której źródłem jest Pan Jezus.

Na co dzień czystość podtrzymuje we mnie świadomość, że najbardziej fenomenalnym sposobem spędzania czasu jest poszukiwanie sposobów na odwzajemnienie Jego miłości. Formacja w różnych wspólnotach, jeszcze zanim wstąpiłem w związek małżeński, dała mi przekonanie, że najpełniej można to zrobić, starając się wypełnić Jego wolę. Tęsknota za tym staraniem najbardziej pomagała mi w narzeczeństwie i pomaga mi w małżeństwie podtrzymać pragnienie zachowania czystości.

Zastanawiając się natomiast, jaki jest najwyraźniejszy owoc czystości pod kątem wypełniania powołania do małżeństwa, przychodzą mi na myśl pouczenia samego Pana Jezusa przekazane Siostrze Faustynie w Dzienniczku. Z niego dowiedziałem się, że Pan Jezus chce, abym nie skupiał się na grzechu, lecz na miłości.