Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Intencja Rycerstwa Niepokalanej

Arkadiusz Bąk   

rm-081-29.jpg
rm-081-29.jpg

Nie umarł, oddał życie
80. rocznica męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego

Styczeń: Abyśmy, przyjmując przesłanie męczennika z Auschwitz, starali się być światłem w ciemnościach naszego świata, który potrzebuje nadziei.

"W życiu Ojca Maksymiliana wszystko świeci przykładem. Jego poczucie obowiązku, jego pobożność eucharystyczna i maryjna, jego gorliwość pasterska, jego wizja potrzeb duszy, jego miłość Kościoła, jego oddanie, pokora... A jego heroiczna śmierć ośmielę się powiedzieć jest ukoronowaniem naturalnym jego życia. Człowiek wiary i modlitwy znalazł w Eucharystii pobożność do Maryi" (kard. Paolo Bertoli, Oświęcim-Brzezinka, 15.10.1972).

Tak, to prawda! Dzisiaj szczególnie człowiek potrzebuje nadziei przede wszystkim człowiek wierzący, widząc walące się schematy, które przez wieki były w miarę stabilne. "Reszta świata" chodząca w mrokach doczesności, z daleka od Stwórcy, nawet nie poszukuje promyka światła. Jedyna nadzieja w uczniach Ojca Maksymiliana, którego trzeba dziś szczególnie naśladować w nabożeństwie do Niepokalanej. Ona nauczy nas prawdziwej czci do Eucharystii, z którą dziś także jest słabo, nie jakoby ona odniosła jakiś uszczerbek, ale człowiek, który zbyt łatwo ją porzucił, odciął się od jedynego Źródła Życia.

Rozpoczynając ten szczególny 2021 rok, jako rycerze nie możemy przespać kolejnej ważnej daty: 80. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana, który wciąż może nas nauczyć ukochać Eucharystię i Niepokalaną.

Luty: Aby św Maksymilian, swoją postawą solidarności w przyjmowaniu chorych i umacnianiu przygnębionych, inspirował nas do głoszenia Jezusa - źródła życia i nadziei.

W Księdze Kapłańskiej czytamy, iż "trędowaty (...) będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie (...). Będzie mieszkał w odosobnieniu" (Kpł 13, 45). To musiało być okropne. Cierpienie związane z chorobą, odrzucenie i osamotnienie w pakiecie. Dzisiaj, gdy medycyna jest mocno rozwinięta, widmo choroby może nie jest tak straszne jak widmo odrzucenia, osamotnienia czy przygnębienia, będącego skutkiem choroby. Ale czy chodzi tylko o chorobę ciała? Dziś największą chorobą jest brak miłości. Z litanii do św. Maksymiliana można dowiedzieć się, że św. Maksymilian był "pełen poświęcenia dla chorych i nieszczęśliwych". Co to znaczy?

Żydowski więzień Auschwitz Zygmunt Gorson w swoim świadectwie podkreślał, że św. Maksymilian był dla niego jak anioł oraz że "on kochał wszystkich i dawał miłość, nic innego jak miłość".

Dokładnie, bo co innego mogę dać choremu czy przygnębionemu? Jeśli jestem lekarzem, to może jakiś lek. A jeśli nim nie jestem? Nieważne. Jestem czy nie, mogę dać najsilniejszy lek miłość. Skąd wziąć tę miłość? Skąd św. Maksymilian ją brał? Z Boga, bo On jest Miłością.

Jezus mówi: "Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie". Wielu właśnie umarło już za życia. I tylko spotkanie z taką Miłością może dać prawdziwe zaspokojenie pragnień, bo "Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął". Ale jak konkretnie ja to mogę zrobić? Tylko spotykając się z drugim człowiekiem, bo jak mówił wielki Stefan Wyszyński: "Czas to miłość".