Musimy nauczyć się patrzeć na małe sprawy w odniesieniu do wielkich. To na małych rzeczach opierają się później wielkie czyny. Każdy z nas odpowiedział na głos powołania Bożego. I każdy poznał, że należy uczynić ofiarę z siebie.
Istota powołania to uczynienie z siebie ofiary na chwałę Bożą. To wyrzeczenie się dla Boga wszystkiego, co mieliśmy i mogliśmy. Pięknie symbolizuje to ten moment, kiedy podczas ślubów zakonnych profes kładzie się na ziemi krzyżem, a chór śpiewa hymn do Ducha Świętego. Symbolizuje to oddanie się na służbę Bogu z miłości. Tak pisze o tym św. Maksymilian:
"Człowiek stworzony jest do miłości. Bóg powołuje go do miłości. Wszystkie stworzenia żyją miłością. Miłość jest główną sprężyną działania. Człowiek dojrzały szuka istoty, z którą łączy się węzłem miłości. Są jednak istoty ludzkie, które obierają sobie za przedmiot miłości samego Boga. Ofiarowują mu wszystko, co mają, a nawet to, co najważniejsze - swoją wolę - przez ślub posłuszeństwa. Łączą się wspólnie takie istoty w klasztorach, gdzie klauzura strzeże ich czystości, a przepisy zakonne pomagają im do zachowania ślubów".
Niebezpieczna połowiczność
Istnieje podobieństwo między ślubami a Niepokalanym Poczęciem. Istota Niepokalanego Poczęcia polega na całkowitym zwróceniu się ku Bogu. Podobnie zakonnik, czyniący ofiarę ze siebie dla Boga, zwraca się ku Niemu.
Ze ślubami ma się rzecz podobnie, jak z oddaniem się Niepokalanej. W chwili profesji składamy wszystko, ale wypełnienie tego ma dopiero nastąpić w życiu codziennym.
Moment ślubów - to zapalenie świecy, a całe życie - to spalanie się jej. Ciągle więc trzeba się wyrzekać, by wykonać to, co się ślubowało.
Zdarza się czasem, że ktoś cofa te wolę służenia Bogu. Nie chce całkowicie wykonać tej ofiary, widać taką połowiczność - odbiera po kawałku to, co kiedyś ofiarował. W tym szarym życiu trudno mu się zdobyć na to, do czego kiedyś, np. po rekolekcjach lub innej wyjątkowej łasce, czuł wielką ochotę. Taka tragedia w życiu duchowym powstaje stąd, że wykonuje się połowicznie swą ofiarę. Z czasem pojawiają się przywiązania zmysłowe; taki zakonnik nie czuje już zadowolenia w rzeczach duchowych, aż przyjdzie chwila, że żałuje wstąpienia do klasztoru. Zdarzają się takie smutne wypadki, zdrady powołania.
Trzeba wystrzegać się połowiczności, niezdecydowania oraz zaniedbywania niby drobnych spraw i wykroczeń przeciw ślubom zakonnym. Ofiara raz Bogu złożona, nie może być cofnięta. Nie wolno lekceważyć drobnych rzeczy - nie ma nawet co mówić o drobnych rzeczach, bo to, co Bogu ofiarowane, a później zabrane, to świętokradztwo. Oczywiście słabość ludzka nie pozostaje za murami klasztoru, ale idzie razem z nami za klauzurę. Dlatego trzeba bardzo czuwać nad sobą, nie zaniedbywać się w niczym, bo to okazuje się w skutkach tragiczne.
Lekceważenie drobnych rzeczy charakteryzuje taki przykład. W piwnicy pewnego domu w Ameryce znaleziono węża, który cały osnuty był pajęczyną. Pająk omotał go całkowicie, że nie był zdolny wykonać żadnego ruchu. Groziła mu śmierć głodowa, a on nie zdawał sobie z tego sprawy. Te drobne niewierności są jakby tymi pajęczymi nićmi, które jednak tak mogą sparaliżować duszę, że nie będzie zdolna do żadnego wysiłku nadprzyrodzonego. Wola będzie tak omotana, że stan takiej duszy skończy się zdradą zakonnego życia i swego powołania. Pamiętajmy, że w dniu ślubów złożyliśmy z siebie taką ofiarę, jaką złożyła Niepokalana. Rozważajmy zachowanie przepisów zakonnych w świetle ofiary. Wtedy łatwiej będzie zachować wiernie swoje obowiązki względem swego powołania.
Bezcenny dar
Ojciec Maksymilian postawił na właściwym miejscu powołanie brata zakonnego. Jest to wielkie dzieło dla Kościoła na dzisiejsze czasy. Jest to specjalny rodzaj powołania, które ma spełnić specjalne zadanie w mistycznym ciele Chrystusa. Brat zakonny ma te same obowiązki z punktu widzenia zakonnego - dążenie do doskonałości - ale ma specjalne zadanie do spełnienia jako pomocnik w apostolstwie.
Dzisiejszy brak, jaki odczuwa się w Kościele, polega na tym, że kapłana uważa się za jedynego do wszystkich zajęć w apostolstwie i obciąża się go zbytnio takimi pracami, które niekoniecznie musi on sam wykonać. Oprócz tego dziś kapłan sam obciąża się takimi zajęciami, które do niego nie należą - zajmuje się nauką, techniką, muzyką, medycyną i innymi dziedzinami. Są i tacy kapłani, którzy tylko dlatego zostali kapłanami, aby mieć źródło dochodu, a przy tym zajmują się czym innym. Dziś kapłani są zajęci za dużo swoimi obowiązkami, a nie duszpasterstwem. Kapłan jest nauczycielem, śpiewakiem, muzykiem, fotografem..., a nie ma czasu być kapłanem [...].
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 3(107)2025 | Powołanie, s. 14