Jedna ze znanych piosenek, śpiewanych przy okazji nabożeństw i wspólnych spotkań, zaczyna się od słów: "Przyjaciela mam, co pociesza mnie". Pocieszycielem jest oczywiście Jezus, który ciągle żyje i jest obok każdego z nas.
Jak bardzo ważne jest ciągłe przypominanie sobie o Jego obecności, chociaż nie jest to łatwe. Każdy z nas wie, jak nietrudno przeżyć cały dzień bez pomyślenia o Jezusie. A czasami wystarczy chwila zatrzymania się, powiedzenia w ciszy: "Jezu, Przyjacielu, kocham Ciebie".
Jest jednak moment szczególnego spotkania. Jest nim Msza święta. Często wydaje się ona nudna. Te same teksty i gesty stają się tylko tłem do wszystkiego, o czym myślimy podczas Eucharystii. Nie musi tak być.
Siła miłości, łaski oraz dobroci, którą nam daje Bóg podczas Mszy świętej, jest oszałamiająca. Bóg działa z większą mocą niż w momencie stwarzania świata. Moment przemienienia hostii w Ciało Jezusa i wina w Jego Krew jest wybuchem miłości z Serca Chrystusa. Dlaczego?
Ponieważ podczas Eucharystii spotykamy się z Jezusem, który dwa tysiące lat temu stał się człowiekiem z Maryi Dziewicy i na każdej Mszy świętej przychodzi na ołtarz. Modlitwa w Ogrójcu, biczowanie i śmierć także są uobecniane w tej ogromnej tajemnicy, jaką jest Msza święta.
Co my mamy robić i o czym myśleć podczas Eucharystii? Wystarczy zamienić słowa przywołanej na początku piosenki. Możemy w duchu śpiewać "Przyjaciela mam, pocieszać Go chcę". Pocieszyć Pana Jezusa, dodać Mu siły, powiedzieć: "Jezusie, dziękuję, że zrobiłeś to dla mnie".
[...]
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 1(75)2020 | Przyjaciela mam..., s. 18