Maryjne objawienie w Wenezueli przypomina spotkanie z Matką Bożą w Guadalupe. W obu przypadkach Maryja przyszła do Indian i zostawiła im swoje oblicze, obrazy nie ręką ludzką uczynione.
Niezwykła, wręcz bajkowa jest historia obrazu Matki Bożej z Coromoto w Wenezueli, ale przecież Bóg działa w różny sposób i różnymi sposobami przywołuje nas, ludzi, do siebie.
Chrzest Wenezueli
Cudowny obraz został podarowany przez samą Niepokalaną, 8 września 1652 r., zaś swoją nazwę wywodzi od indiańskiego plemienia Coromoto zamieszkującego tamte tereny.
Według legendy wódz plemienia i jego żona nad brzegami rzek Guanare i Tucupido ujrzeli Matkę Bożą, która ukazała się im, prosząc ich o przyjęcie chrztu z rąk misjonarzy hiszpańskich, posługujących w tamtym rejonie. Maryja miała powiedzieć do nich w ich języku ojczystym: "Dzieci moje, wyjdźcie z dżungli i idźcie tam, gdzie mieszkają biali. Poproście ich, aby polali wasze głowy wodą, byście mogli iść do nieba".
Wódz plemienia o tym niezwykłym spotkaniu z Matką Jezusa Chrystusa opowiedział zaprzyjaźnionemu Hiszpanowi Juanowi Sanchezowi, z którym prowadził liczne interesy. Sam wódz z zapałem postanowił wypełnić prośbę nieznajomej Pani.
Od Hiszpanów, którzy także usłyszeli tę historię, otrzymali Indianie ziemię, aby mogli się przeprowadzić i zamieszkać w sąsiedztwie osady białych ludzi.
Indianie zaczęli uczęszczać na katechezy i budować nową osadę. Wiele osób zostało ochrzczonych i otrzymało łaskę wiary. Tak nad brzegami rzek Guanare i Tucupido rozpoczął się proces katechizacji i chrystianizacji mieszkańców tamtejszych okolic.
Z biegiem czasu mieszkańcy plemienia prosili wodza, by się ochrzcił, on jednak bał się, że straci swoją władzę i w końcu z garstką swoich pobratymców uciekł do lasu, do swojej dawnej osady. Tam ponownie przyszła do niego Matka Boża. On jednak nie chciał nawet z Nią rozmawiać. Powiedział Jej z wyrzutem: "Jak długo jeszcze będziesz mnie prześladować? Możesz odejść, nie będę wykonywał twojej prośby". Chwycił za łuk i chciał Ją nawet zastrzelić z łuku. Gdy jednak wymierzył strzałę, Maryja nagle znikła, a w jego dłoni zamiast łuku pojawił się pergamin, a na nim obraz z Jej wizerunkiem.
Obraz Maryi trzymającej na kolanach Dzieciątko Jezus był malutki, o średnicy 2,5 na 2 cm, czyli wielkości znaczka pocztowego. Od niewielkiego obrazka rozlewało się światło. Coromoto włożył go do sakiewki i chciał spalić, ale ogień nie chciał strawić pergaminu. Podczas tej procedury został on ukąszony przez węża. Wiedząc, że jego koniec jest bliski, poprosił o chrzest i przyjął imię Angel.
Świadkiem tego wydarzenia był mały chłopiec, bratanek wodza. Zawiadomił on Hiszpanów o tym, co się wydarzyło. Tak pozostała garstka opornych na wiarę katolicką Indian nawróciła się, przyjmując chrzest.
Indianie z plemienia Coromoto rozpowszechnili wiarę chrześcijańską wśród innych plemion i to ich świadectwa - a nie słów "białych misjonarzy" - posłuchali mieszkańcy Wenezueli.
Patronka Wenezueli
Cudowny obraz jest przechowywany w świątyni, której budowę na cześć Matki Bożej rozpoczęto w 1654 r. na miejscu drugiego objawienia Maryi z Dzieciątkiem. Znajduje się ono 25 km od miasta Guanare w stanie Portugesa w środkowo-zachodniej części Wenezueli, między rzekami Guanare i Portugesa, 440 km na zachód od stolicy kraju Caracas.
Kustosz sanktuarium, ks. Allender Hernández, stwierdził, że "miejsce to jest ikoną wiary naszych ojców. Jeśli w Wenezueli szukamy dzieł zaprojektowanych i zbudowanych przez Wenezuelczyków i ich wysiłkiem, to bazylika jest jednym z nich".
Sanktuarium jest potężne, bo niewiele mniejsze od bazyliki św. Piotra w Rzymie. Poświęcił je 10 stycznia 1996 r. papież św. Jan Paweł II. W tym dniu papież ukoronował także figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus, która jest wierną kopią małego obrazu. Sam cudowny wizerunek przechowywany jest od wieków w ozdobnym relikwiarzu. Tak Maryja z Coromoto stała się Patronką Wenezueli [...].
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 6(104)2024 |, s. 14