Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 11
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Matki się nie zostawia

Redakcja   

6(104)2024 | Matki się nie zostawia
6(104)2024 | Matki się nie zostawia
6(104)2024 | Matki się nie zostawia

Uczestniczę we wspólnocie Kościoła

Kościół jest moją matką - przynajmniej z dwóch powodów: zrodził mnie do nowego życia przez chrzest święty; wychowuje mnie i naucza, jak żyć dobrze, po Bożemu.

Poza Kościołem nie ma zbawienia - nie wiem, czy tak jeszcze uczą na katechezie w szkole czy z kościelnej ambony. W każdym razie takie zdanie znajdziemy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Poprzedza ono numer 846, który doprecyzuje, że to stwierdzenie jest często powtarzane przez Ojców Kościoła i dotyczy tych wszystkich, "którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać".

Może lepiej nie wierzyć w Kościół?

Skoro zatem wiara w Kościół i jego odrzucenie skutkuje niemożliwością osiągnięcia zbawienia, to może lepiej nie wierzyć w Kościół?

Mimo wszystko do takiego wniosku chyba mało kto dochodzi. W większości motywy odrzucenia Kościoła są zgoła inne. Poza tym samo odrzucenie wiary w Kościół nie stawia mnie w gronie tych, którzy "bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem" (KKK, nr 847), ale w gronie osób, które z własnej winy (ze złej woli) i z nieszczerego serca Ewangelię i Kościół Chrystusowy odrzucają.

Jeżeli chcę osiągnąć zbawienie, to muszę należeć do Kościoła katolickiego, samo zaś "obrażanie" się na "Kościół" instytucjonalny, czy odchodzenie od niego ze względu na jakiekolwiek "zgorszenia", czy to rzeczywiste czy tylko wykreowane przez "nieprzyjaciół Kościoła świętego", mnie nie usprawiedliwią.

Kościół nas wychowuje, kształtuje, karmi, jak matka swoje dziecko. Czyż dziecko zostawia swoją matkę ze względu na to, że ktoś o niej źle mówi? Raczej ją broni, szuka prawdy, wyjaśnień, broni przed fałszywymi oskarżeniami, szanuje.... A jeżeli rzeczywiście jest chora albo zagubiona, to robi wszystko, by jej pomóc.

Kościół jest naszą matką - i to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze: zrodził nas - przez chrzest święty - do nowego życia, obmywając z grzechu pierworodnego i z każdego brudu duchowego. Po drugie: wychowuje i uczy, jak być dobrym, Bożym człowiekiem.

I jakież to dziecko, które obraża się na matkę, bo mu czegoś zakazuje, do czegoś zobowiązuje lub czegoś nie da, ponieważ wie, że to jej dziecku zaszkodzi? Czy takie dziecko, uciekając z domu, od matki, nie skazuje się na nieszczęście?

Podobnie jest z człowiekiem, który ze względu na to, że nie potrafi zachować przykazań (Bożych czy kościelnych), czy chce "po swojemu" kształtować swoje życie (małżeńskie czy inne), odwraca się od Kościoła i jego nauki, narażając się na błądzenie "po omacku". Jakże łatwo może wtedy wpaść w ręce różnych ideologii czy demagogów, którzy pięknie brzmiącymi słowami czy obietnicami (reklamą), mogą człowieka zmanipulować i wykorzystać do swoich ukrytych celów. Czyż nie w ten sposób działa masoneria i ci, którzy od niej nauczyli się sposobów oszukiwania ludzi i sprowadzania ich na manowce zła, mroków i różnego rodzaju uzależnień?

Stąd i tak można rozumieć zdanie, że "poza Kościołem nie ma zbawienia": poza nim nie znajdziesz wyzwolenia od grzechu, śmierci i szatana, nie znajdziesz ochrony przed różnego rodzaju zniewoleniem, kłamstwem, manipulacją...

Lepiej wierzyć w Kościół

Na tym świecie nikt i nic, poza Chrystusem, nie ma takiej mocy, by pokonać zło w tobie i wokół ciebie... I co więcej: tylko Chrystus jest w stanie nawet z największego zła wyprowadzić jeszcze większe dobro, czego możemy nieustannie doświadczać w Jego Kościele, dzięki mocy i łasce, płynących z sakramentów świętych, w których On - Zbawiciel świata - daje się nam całkowicie i bezwarunkowo.

Trzeba tylko głęboko wierzyć w Kościół Chrystusowy, modlić sie za tych, którym Chrystus powierzył władzę pasterską, jak i o to, by ten Kościół - czyli my w nim, jako jego członkowie - był święty i nieskalany, nie tylko przed obliczem Bożym (por. Ef 1,4), ale także wobec całego świata.