O ile sakrament chrztu i bierzmowania przyjmuje się raz w życiu, o tyle sakrament pokuty i pojednania towarzyszy człowiekowi wierzącemu przez całe życie. Warto zatem zdać sobie sprawę z wielkiej wartości owego sakramentu. Spróbujemy nasze rozważania oprzeć jedynie na formule rozgrzeszenia, która stanowi najgłębszą istotę sprawowania tego sakramentu. Formuła ta brzmi: Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju. Przez posługę Kościoła i ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Miłość Ojca
Jaki jest Bóg? Odpowiedź na to pytanie zdaje się nasuwać sama: miłosierny. Ale co to znaczy? W przypowieści o miłosiernym ojcu Jezus ukazuje postać syna, który zabrawszy swoją część majątku poszedł szukać szczęścia gdzie indziej. Już w tej początkowej scenie odbija się działanie człowieka, który nie znajduje szczęścia w domu Ojca. Idzie szukać szczęścia na własną rękę poza Bożymi przykazaniami.
Czym bowiem jest grzech, jeśli nie poszukiwaniem szczęścia? Weź pod lupę swego oglądu poszczególne przykazania Dekalogu, zdobądź się na wysiłek myślenia i zadaj sobie pytanie: czy właśnie poza Dekalogiem człowiek nie szuka szczęścia? Inny, lepszy bożek. Zamiast święta przy Bogu – cały dzień do własnej dyspozycji. Kobieta zabija swe nienarodzone dziecko, by znaleźć szczęście pozbycia się kłopotu. Złodziej kradnie, by być szczęśliwy, a czymże jest nieczystość, jeśli nie poszukiwaniem szczęścia w cielesności drugiego człowieka? A zatem człowiek idzie szukać szczęścia. Co jednak znajduje? To samo, co ów syn z przypowieści. Więcej traci niż zyskuje i w końcu trafia w bagno. Tymczasem ojciec wychodzi na drogę i czeka na niego. Kiedy poczucie beznadziejności zmogło syna, postanawia wrócić. Nawet układa sobie stosowną przemowę.
W krzyżu zbawienie
Miłość Boga posunęła się aż do oddania własnego Syna, który obarczył się naszym cierpieniem. W Jego ranach jest nasze zdrowie. Rzeczywiście, z krzyża Chrystusa płynie owa moc miłości, która przywraca synowi utraconą godność. Syn wraca do ojca, lecz ten nie daje mu dojść do słowa:
- dajcie mu nową szatę – stare ubranie jest utytłane odchodami świń – mniej więcej tak działa grzech w człowieku;
- dajcie mu pierścień – dawny pierścień poszedł pod zastaw albo zaginął – syn znów jest dziedzicem, nie tylko miłości ojca, ale wszystkiego, co do ojca należy;
- dajcie mu sandały – znów jest wolny i nie będzie jak niewolnik chodził boso.
Skąd to masz? Z krzyża Jezusa. Dlatego właśnie, gdy czujesz się jak ów syn – zabierz się i wróć do ojca. On wciąż czeka na ciebie.
A Duch Święty?
A Duch Święty przekonuje świat o grzechu i sądzie. Ale nie tylko przekonuje. On jest tchnieniem, podszeptem, inspiracją: "Wróć synu, wróć z daleka. Wróć synu wróć, Ojciec czeka". Z Jego natchnienia wielcy grzesznicy weszli do nieba i stali się naszymi świętymi patronami. Z Jego natchnienia człowiek i dziś może wejść do chwały Boga, jeśli tylko zatrzyma się i podejmie decyzję: "Cóż mam dziś, a co miałem w domu Ojca?".
Słowa, które Bóg niegdyś skierował do Adama – "gdzie jesteś?" – dziś kieruje do człowieka:
- Gdzie jesteś w relacji do mnie?
- Jaka jest twoja aktualna kondycja?
- Znów uwierzyłeś podszeptom demona, że da ci szczęście i wyszło jak zwykle. Siedzisz w bagnie pośród świń.
W Kościele
Posługa jednania grzeszników z Bogiem została powierzona Kościołowi. W jego mocy – przez posługę kapłana, który w sakramencie jest drugim Chrystusem – dokonuje się powrót marnotrawnych synów i córek do Boga, Chrystusa, wspólnoty Kościoła, bliźnich i siebie samych. Człowiek odzyskuje wiarę w siebie i godność dziecka Bożego. Jaka radość! [...].
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 3(101)2024 | Zabiorę się i wrócę do Ojca, s. 32