Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 13
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 12
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Żyć - nie wegetować

Teresa M. Michałek   

6(98)2023 | Żyć - nie wegetować
6(98)2023 | Żyć - nie wegetować
6(98)2023 | Żyć - nie wegetować

"Człowiek ośmiu błogosławieństw" - tak nazwał go św. Jan Paweł II. Kolejny zaś Następca św. Piotra, papież Franciszek, wskazał go jako wzór "człowieka miłosierdzia".

"Pier Giorgio Frassati był młodzieńcem, który zrozumiał, co znaczy mieć serce miłosierne, wrażliwe na najbardziej potrzebujących. Ofiarowywał im o wiele więcej niż dary materialne, dawał samego siebie, poświęcał czas, słowa, zdolność słuchania. (...) Służył ubogim z wielką dyskrecją, nigdy się z tym nie obnosząc. (...) Wyobraźcie sobie, że w przeddzień swojej śmierci, ciężko schorowany, udzielał wskazówek dotyczących sposobu pomagania jego pokrzywdzonym przyjaciołom" - mówił o nim papież Franciszek. Kim jest ten młody człowiek? Zmarł w 1925 r., w wieku zaledwie 24 lat. W 1981 r. jego nienaruszone ciało przeniesiono z grobu rodzinnego do katedry w Turynie. 20 maja 1990 r. św. Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym.

Pier Giorgio (Piotr Jerzy) Frassati urodził się w Turynie w 1901 r. Kochał górskie wspinaczki, lubił towarzystwo innych, choć nie zawsze był uosobieniem doskonałości. W jego biografiach czasem pisze się tylko o tym, co piękne, czyli jego szaleńczej pasji życia, ciągłej służbie bliźnim - tym najbiedniejszym. Mało mówi się, że miał kłopoty z nauką, palił fajkę i cygara. Drobne wady nie przeszkodziły mu dojść na szczyty świętości.

Pier wiedział doskonale, kim chciał być. "Chcę pomagać ludziom, a jako człowiekowi świeckiemu będzie mi łatwiej" - stwierdził. Uważał, że "prawdziwe dobro czyni się niepostrzeżenie, powoli, codziennie, w zwykłych sprawach". To dlatego chciał pracować wśród górników, ludzi ciężkiej pracy, aby pośród górniczego trudu dzielić się z nimi swą wiarą.

Jego świętość, a raczej odwaga i zaufanie do Boga w podejmowanych decyzjach, zaskakuje. Dużym wyrzeczeniem była dla niego rezygnacja z miłości do kobiety, którą uważał za "kobietę swego życia", a uczynił tak po to, aby ratować rozpadające się małżeństwo swoich rodziców. Swemu przyjacielowi wyznał, że nie przeżyłby tego doświadczenia bez modlitwy i zaufania Chrystusowi.

"Pokochałem Laurę czystą miłością, a dziś, wyrzekając się jej, pragnę, żeby była szczęśliwa - pisał do przyjaciela. - Proszę cię o modlitwę, żeby Bóg dał mi chrześcijańską siłę do zniesienia tego z pogodą ducha, a ją obdarzył wszelkim szczęściem ziemskim i siłą do osiągnięcia celu, dla którego zostaliśmy stworzeni".

Ten święty młodzieniec często wzywany jest w tzw. sprawach sercowych, choć jego miłość nie miała szczęśliwego końca. Gdy poznał Laurę Hidalgo, prawie od razu zaczął snuć małżeńskie plany. Gdy jednak zorientował się, że jego rodzice nie zaaprobowaliby obok niego takiej kobiety - wiedząc że matka przeżywała kryzys psychiczny, a ojciec zastanawiał się nad rozwodem - nie chciał dokładać rodzicom dodatkowych "kłopotów i zmartwień". Jego ofiara została przyjęta, bo po jego śmierci - mimo wizji rozwodu - rodzice postanowili do siebie wrócić.

Pier miał raczej trudne relacje z ojcem, Alfredem. [...]

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 6(98)2023 | Żyć - nie wegetować, s. 15