Chrześcijanin, który przynajmniej raz w życiu nie przeczytał Pisma Świętego, a miał taką możliwość fizyczną i psychiczną, w zasadzie nic nie ma do powiedzenia o Jezusie Chrystusie. "Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa" (św. Hieronim).
Modlitwa Pismem Świętym
Pierwsze trzy, cztery czytania Pisma Świętego (tzw. czytanie kursoryczne - od pierwszej do ostatniej księgi Biblii) jest zapoznaniem się ze słowem. Z każdym kolejnym czytaniem wchodzimy w zupełnie nowe wymiary wgłębiania się w Pismo Święte. Najpierw zapoznajemy się z tekstem, czytamy to, co jest napisane czarnymi literami na białej kartce. Później, może dopiero po wielokrotnym przeczytaniu Pisma Świętego, zaczynamy dostrzegać sercem to, czego oczy ciała nie zauważą, a o czym Duch Święty zaczyna nas pouczać. Zaczynamy rozumieć to, co rzeczywiście Bóg chce nam powiedzieć.
Św. Augustyn mówi wręcz o "kosztowaniu" Pisma Świętego. Przypomina to człowieka, który stoi pod drzewem owocowym, patrzy z dołu i widzi tylko liście. Aby znaleźć owoce i ich skosztować, musi wspiąć się na drzewo i wejść na jego gałęzie. Podobnie dzieje się z Pismem Świętym. Gdy człowiek zaczyna je zgłębiać, niejako wchodzi w gąszcz treści, aby zakosztować owoców znaczenia słów i zdań. Ponadto, przy kolejnych czytaniach Pisma Świętego, wytwarzają się takie "złote nici", które zaczynają łączyć Stary i Nowy Testament.
Na czym to polega? Zobaczmy to na przykładzie Księgi Samuela. Znajdziemy w niej opowiadanie o Dawidzie, który - uciekając przed Saulem - zgromadził wokół siebie różnych ludzi, którzy podobnie jak on byli wyjęci spod prawa i uciekali przed Saulem. W Nowym Testamencie czytamy, że wokół Jezusa gromadzili się celnicy i jawnogrzesznice - co wypominali Mu faryzeusze. Podobieństwo między Dawidem a "potomkiem Dawida" Jezusem jest wymowne. W innym miejscu natomiast czytamy, że Dawid panował siedem lat w Hebronie i trzydzieści trzy lata w Jerozolimie. Ile żył Jezus? Trzydzieści trzy lata.
Jeszcze inny przykład znajdujemy na kartach Księgi Estery. Otóż, gdy Babilon został podbity przez Cyrusa - władcę perskiego, część Izraelitów powróciła do swej ziemi. Część jednak pozostała. Po Cyrusie panowali kolejni władcy. Król Aswerus zakochał się w Hadassie - dziewczynie hebrajskiej, która została wzięta na dwór króla i tam jej nadano imię Estera. Ją właśnie król obwołał królową. W tym samym czasie dopuścił do wielkich wpływów Hammana, swego księcia. A ponieważ wszyscy kłaniali się Hammanowi, oprócz Mardocheusza - stryja Estery, ten - urażony - postanowił zgładzić Mardocheusza. Gdy dowiedział się, że Mardocheusz jest Żydem, postanowił zgładzić wszystkich Żydów w całym państwie. Estera, dowiedziawszy się o tym, poszła prosić króla o łaskę. Jej decyzja pójścia do króla z własnej inicjatywy była bardzo ryzykowna. Nikt bowiem nie mógł stanąć przed królem niewzywany. Ona jednak znalazła upodobanie w oczach królewskich. W ten sposób uratowała swój naród. Estera postawiła wszystko na jedną kartę, zaryzykowała swe życie, by ratować swój naród.
Z tej perspektywy, gdy spojrzymy na Ewangelię, zobaczymy Maryję, która oddała całe życie Bogu. Gdy bowiem przyjęła Jezusa Chrystusa, w Jej życiu dokonała się rewolucja. W zwiastowaniu Maryja przyjmuje Króla ("Będzie panował nad domem Jakuba na wieki") i oddaje się całkowicie Królowi, oddaje całe swoje życie do Jego dyspozycji. W ten sposób staje się Tą, która wstawia się za nami.
Zatem królowa Estera i królowa Maryja wydają się mieć wiele ze sobą wspólnego.
Takich wątków, które łączą Stary i Nowy Testament, jest mnóstwo. W miarę jak człowiek pochyla się nad Pismem Świętym, zaczyna to widzieć nie w mocy własnego intelektu, ale w mocy Ducha Świętego, który przemawia do człowieka, pokazując mu, jak Bóg zapowiadał i spełniał różne wydarzenia. Człowiek zaczyna Pismo Święte widzieć już nie jako poszczególne księgi, ale patrzy na nie niejako z lotu ptaka i widzi całą perspektywę zbawienia, które Bóg przygotował człowiekowi - od pierwszego momentu, gdy rozbłysnęła pierwsza światłość, do ostatniego, gdy zajaśnieje światłość Chrystusa w wizji Apokalipsy.
Dlatego warto brać do ręki Pismo Święte, by po jednym rozdziale czytać je codziennie od początku do końca. A po zakończeniu znów powrócić do początku - i tak do końca życia.
Modlitwa różańcowa
Kiedyś przyszedł do mnie emerytowany profesor z problemem: jak odmawiać Różaniec? "Ja nie umiem - mówił - jednocześnie rozważać poszczególnych tajemnic i odmawiać «Zdrowaś Maryjo...»".
Co zrobić? Uruchomić wyobraźnię. Usta mówią kolejne "Zdrowaś" , a w wyobraźni przenoszę się do czasów Chrystusa i widzę nazaretański dom, Miriam, która idzie z dzbanem do studni, i anioła.
Można jednak pójść jeszcze dalej (żeby było ciekawiej). Zaproś do modlitwy swoich ulubionych świętych (polecam Bernadettę Soubirous - ona jest na tyle mała wzrostem, że z nią można się schować w krzakach) i z nimi podpatrywać Maryję w czasie zwiastowania czy nawiedzenia.
Co jest jeszcze ciekawe? Świętych można pytać: "Co myślisz o tym zdarzeniu?". Oni bowiem patrzą na to z zupełnie innej perspektywy - patrzą już z nieba - i podpowiadają, jak różne słowa, które padają przy okazji różnych wydarzeń z tajemnic różańcowych, mogę zastosować w swoim życiu. Jest to ogromne bogactwo, móc ze świętym przemierzać poszczególne tajemnice Różańca. Już nie jestem sam, lecz opieram się na zupełnie innym doświadczeniu świętego, który nie tylko tę modlitwę wydoskonali, gdyż odmawia ją wraz ze mną, ale służy swoim widzeniem z pułapu nieba. On widzi to, czego człowiek nie widzi ziemskim wzrokiem. Modlitwa różańcowa w przyjaźni ze świętym staje się fascynującą przygodą, do której chce się powracać.
Relacja Bóg - człowiek
Człowiek modli się. A co wtedy robi Bóg? [...].
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 5(97)2023 | Siedź i gap się (2), s. 30