Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Sumienie

Jerzy Szyran   

rm-094-28.jpg
rm-094-28.jpg

Od początków dziejów ludzkości podstępne zło próbuje nami zawładnąć. Jednak Bóg, stwarzając pierwszą parę ludzką, jak i każdego człowieka, wyposażył nas w taki "wewnętrzny wskaźnik", dzięki któremu możemy rozpoznać podstępne działanie złego. Tym "wskaźnikiem" jest sumienie.

Sumienie, czyli takie wewnętrzne miejsce, gdzie człowiek w swoich myślach, zamiarach i w już dokonanych czynach spotyka się z samym Bogiem. Bóg zaś działa przez swoje prawo, które wpisał w sumienie człowieka.

Sumienie to taki wewnętrzny kodeks, który bardzo szybko potrafi odnaleźć właściwy punkt i porównać go z tym, co ja chcę uczynić, co aktualnie czynię i co już uczyniłem. Poprzez ten kodeks dokonuje się porównanie, jaki jestem ja, a jaki jest Bóg i jak mi jeszcze daleko do świętości Boga.

Dlatego warto zaglądać do tego miejsca, robiąc rachunek sumienia, aby porównać jakim jestem ja, a jaki jest Bóg.

Kiedy Adam i Ewa spożyli już owoc z drzewa zakazanego - jak czytamy w Księdze Rodzaju - i oboje siedzieli w krzakach, bo przestraszyli się nadchodzącego Boga, to Bóg zapytał Adama: "Gdzie jesteś?" Bynajmniej nie chodzi tu o miejsce jego lokalizacji. Stwórca dobrze wie, że Adam siedzi wystraszony w krzakach, bo poznał, że jest nagi. Ale to pytanie oznacza: zobacz, jaka jest twoja kondycja, czyli gdzie jesteś w swoim człowieczeństwie, w swoim podobieństwie do Boga.

W sumieniu słyszymy za każdym razem to samo pytanie: gdzie jesteś? Jak daleko jesteś od obrazu, który został wpisany w twoje serce, obrazu Stwórcy?

Odzyskany obraz

Gdyby nie Jezus Chrystus i Jego męka na krzyżu, śmierć i zmartwychwstanie, ten obraz byłby zeszpecony na zawsze. Ale Chrystus przywrócił nam godność dziecka Bożego, na nowo odmalował zeszpecony w nas obraz Boży, ale odmalował już nie z twarzą Adama i Ewy, ale z twarzą własną.

Odnowienie, które dokonuje się w sakramencie pokuty i pojednania, jest przywróceniem nam twarzy Jezusa Chrystusa.

Przez Jezusa Chrystusa upodabniamy się do obrazu Boga, Boga niewidzialnego. Trudno nam się upodobnić do czegoś, co jest niewidzialne. Ale Bóg objawił się w ciele w Jezusie Chrystusie i "On jest obrazem Boga niewidzialnego" (1 Kol 1,15). A zatem upodabniając się do Chrystusa, upodabniamy się do Boga. Chrystus przez miłosierdzie ten zeszpecony obraz naprawia, odmalowuje go na nowo.

Potrójne działanie

Sumienie, jako ten "wewnętrzny wskaźnik", ostrzega mnie, kiedy coś głupiego chcę zrobić albo już zrobiłem. Wyobraźmy sobie sytuację, która ukazuje potrójne działanie sumienia: Sylwia strasznie mi podpadła. Nie lubię jej. Zaczynam drążyć w sobie, co by jej tu zrobić: O, jak ja jej nie cierpię. Wiem. Uduszę ją. W tym momencie włącza się sumienie: Głupcze, co ty chcesz zrobić? Tak nie można! Jest piąte przykazanie: nie zabijaj. Ale ja, w swojej głupocie, mówię: Zamknij się. Zrobię to! - Nie rób tego! - Zrobię to. - Nie rób! Kiedy spotykam Sylwię, zaczynam ją dusić. Sumienie krzyczy: Nie rób tego! I stało się. Sylwia leży martwa. Ja przez chwilę się cieszę, ale za chwilę sumienie znowu się odzywa: Cóżeś, wariacie, zrobił!? Odzywa się tak, jak odezwało się do Kaina: "Gdzie jest brat twój? (...) Krew brata twego głośno woła ku mnie" (Rdz 4,9.10).

Tak działa nasze sumienie. Najpierw uprzedza: Co chcesz zrobić? Nie rób tego, to jest złe. Następnie, już w trakcie czynu, krzyczy: Co robisz? - jeszcze masz czas się wycofać. W końcu, kiedy jest po czynie, wyrzuca nam to: Cóżeś uczynił?

Każda z tych sytuacji jest inna. W każdej sumienie działa inaczej. Ale w każdej z tych sytuacji jest moment, kiedy mogę powrócić. Przed - mogę powrócić, kiedy zaniecham czynu. W trakcie - mogę się wycofać i przestać działać źle. A po czynie - mogę usiłować ten czyn naprawić. Mogę usiłować zmienić swoje postępowanie. Innymi słowy, nawrócić się. Najlepiej, jeżeli do złego czynu w ogóle nie dojdzie...

Kiedy czyn staje się grzechem

Aby czyn ludzki podlegał osądowi, musi być świadomy i dobrowolny. Św. Teresa z Avila - wielki Doktor Kościoła, mistyczka, wyjaśnia to tak: Świadomość i dobrowolność jest czynem, kiedy ja wybieram zło, a odrzucam Boga; kiedy z premedytacją mówię: Boże, nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. Ja chcę zrobić to zło na przekór Tobie. Chcę ukłonić się głęboko szatanowi po to, żeby Ciebie znieważyć. Mówię to świadomie i dobrowolnie, nie kierowany emocjami, ale z całą świadomością zamiaru wystąpienia przeciwko Bogu. Kiedy popełniam ten czyn, pluję w twarz Bogu, pluję w twarz Jezusowi Chrystusowi. To znaczy "świadomie i dobrowolnie". [...]

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 2(94)2023 | Sumienie, s. 28