Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Oblubieniec czeka...

Redakcja   

rm-094-12.jpg
rm-094-12.jpg

Chiara Corbella Petrillo spokojnie zareagowała na wiadomość, że wkrótce umrze. Poprosiła męża, by pomógł jej zejść do szpitalnej kaplicy. Tam odnowili przysięgę małżeńską. Towarzyszyli jej najbliżsi i przyjaciele. Poprosiła ich, by na chwilę pobawili się z jej synkiem Franciszkiem, a sama objęła męża Enrico i po prostu wyszła z nim na spacer wzdłuż Tybru.

Chiara, na wieść o zaawansowanym nowotworze, napisała do rodziny: "Przestałam próbować zrozumieć. Gdybym nie przestała – zwariowałabym. Gdyby to się wydarzyło miesiąc wcześniej – nie dałabym rady. A dziś – daję radę. Każdy dzień ma swoją łaskę. Dzień po dniu, ja mam tylko robić jej miejsce".

Droga do małżeństwa

Jej życie przez wiele lat było spokojne i udane. Urodziła się w Rzymie 9 stycznia 1984 r. Nie była typem przywódcy. Znajomi mówili o niej, że była skromna, pogodna, ale niczym szczególnym się nie wyróżniała. Rodzice zaszczepili w niej silną wiarę do Maryi i Jezusa. Maryi zawierzyła swoje życie już w wieku dziecięcym. Gdy miała 7 lat, napisała: "Maryjo i Jezusie, proszę Was, żebym została świętą. To, czego Bóg chce dla nas, jest o wiele piękniejsze niż to, o co moglibyśmy prosić, używając własnej wyobraźni". Jej pragnienie spełnia się na naszych oczach, gdyż od 18 lipca 2018 r. trwa jej proces beatyfikacyjny.

Chiara żyła zaledwie 28 lat. W 2002 r. jako 19-letnia dziewczyna podczas pielgrzymki do Medjugorie poznała swojego przyszłego męża Enrico Petrillo. Chociaż ich relacje nie były łatwe, mieli odmienne oczekiwania co do siebie i ciągle się kłócili, oboje byli przekonani, że powinni być razem. Przez długi czas myśleli, że związek ogranicza ich wolność, nawet zerwali ze sobą. Czas rozstania pozwolił im przemyśleć wzajemną relację i podejść do niej bardziej odpowiedzialnie.

Po sześciu latach burzliwego związku powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Sakrament małżeństwa pobłogosławił ich duchowy ojciec, franciszkanin o. Vito D’Amato, który wytłumaczył im, że najprostszą metodą ułożenia się z osobą inną niż my sami, jest odpuszczenie sobie oczekiwania, że będzie taka, jak my. "Miłość to decyzja, że chcesz z kimś – uwaga: takim, jakim jest – przejść ziemskie życie" – mówił franciszkanin, gdy oni przyrzekali sobie przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Kilka lat małżeństwa nauczyło Chiarę, że najważniejszą rzeczą w małżeństwie jest, nie tyle zmienianie współmałżonka, co troska o to, by doszedł do świętości i był szczęśliwy.

Droga do macierzyństwa

Małżonkowie szybko doczekali się pierwszego dziecka. Badanie USG wykazało, że dziecko urodzi się z poważną wadą mózgu. Rodzice zdecydowanie odrzucili możliwość aborcji. "Ona jest naszą córką. Będziemy jej towarzyszyć tak długo, jak tylko będziemy w stanie. Nie ma ważniejszej rzeczy niż pozwolić człowiekowi urodzić się, tak by mógł być kochany" – powiedział Enrico do lekarza. Chiara wyznała, że czuła, jak córka rosła w jej łonie, i pragnęła ją wspierać. "Jak mogłabym stanąć jej na drodze? Zdecydowałam, że będę podtrzymywać w tym moją córkę, dopóki tylko będę mogła".

W tym trudnym czasie Chiara nieustannie prosiła Matkę Bożą o pomoc. Nie modliła się jednak o cud, ale o łaskę przyjęcia woli Bożej, tak jak Maryja, która również przez dziewięć miesięcy borykała się z niepewnością, strachem i wieloma pytaniami. Chiara i jej mąż z całego serca pragnęli, by ich dziecko mogło się urodzić, przyjąć sakrament chrztu i żyć tak długo, jak Bóg zechce.

Maria Grazia Letizia zmarła zaledwie 30 minut po porodzie. Gianluigi De Palo – przyjaciel Chiary i Enrico, powiedział: "Widziałem Mszę żałobną Marii. Rodzice śpiewali i chwalili Boga przez całą Mszę. To było jedno z najpiękniejszych doświadczeń w moim życiu". [...]

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 2(94)2023 | Oblubieniec czeka..., s. 12