"Pewnemu mężczyźnie uciekł koń. Sąsiad stwierdził: ale pech! Mężczyzna odpowiedział: czy ja wiem? Po kilku dniach razem z zaginionym koniem przybiegło 20 dzikich koni. Sąsiad na to: ale szczęście! Mężczyzna odparł: czy ja wiem? Następnego dnia jeden z koni kopnął jego syna i złamał mu nogę. Sąsiad skwitował: ale pech! Mężczyzna odpowiedział: czy ja wiem? Niedługo po tym przez wioskę przechodziła banda, która siłą werbowała nowych członków, ale kiedy zobaczyli złamaną nogę młodzieńca, poszli dalej..."
— Opowiadanie wschodnie
W "pielgrzymce życia" mogą wystąpić sytuacje radosne, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem, ale i mogą zdarzyć się chwile cierpienia – ogólnie rzecz ujmując: dobre i złe chwile. Od początku jest to wpisane w dzieje świata i człowieka. Pan Jezus również przechodził chwile radosne, kiedy doświadczał dobra, miłości, akceptacji, szczególnie, kiedy czynił cuda – i nadal je czyni. Ale i przeżywał chwile cierpienia, odrzucenia. Doświadczył grozy śmierci, ale i radości zmartwychwstania, zwycięstwa nad śmiercią.
Życie to walka
Kiedy mierzę się z trudną sytuacją, trudnym doświadczeniem, to czy umiem w pełni zaufać Opatrzności Bożej, która kieruje losami każdego człowieka? Czy wpadam w negatywne emocje – rozpacz i rozgoryczenie... – które mogą przerodzić się nawet w depresję? Czy umiem nad tym zapanować, powiedzieć STOP i zawalczyć o siebie, o swoje dobro i o swoje życie? Czy umiem poprosić kogoś o pomoc oraz dać przyzwolenie Bogu, Panu Jezusowi, aby wkroczył w daną sytuację, aby mi pomógł wyjść z danego problemu, choroby czy trudnej sytuacji?
W trudnych doświadczeniach starajmy się nie dopuścić do tego, aby negatywne emocje przejęły kontrolę nad naszym życiem. Dostrzegajmy dobro wokół siebie, ludzi życzliwych, pomocnych, hojnych. Dobrze jest wyjść na spacer, pobiegać, odwiedzić kogoś, ale przede wszystkim dziękować Panu Bogu nawet za trudne zdarzenia, uwielbiać Go w każdym położeniu, próbując zrozumieć, co Bóg chce powiedzieć przez daną sytuację; dziękować za to życie, które mamy, za otrzymany kolejny piękny dzień, za to, czym nas Pan obdarza.
Dla większego dobra
Pan Bóg, dopuszczając przeciwności, nie zostawia nas samych, ale przeprowadza przez nie i może wyprowadzić z nich jeszcze większe dobro. Bóg walczy o nas, wspiera i działa przez ludzi, którzy są jak anioły, a jeżeli trzeba, to i w sposób cudowny zainterweniuje dla naszego zbawienia. Chce, abyśmy mieli życie w pełni i byli szczęśliwi. Chce, abyśmy otwierali się na drugiego człowieka, pełnili dobre uczynki, z miłością. Abyśmy uśmiechali się do naszych bliźnich, wspierali, obdarzali życzliwym gestem.
Od nas wiele zależy, od naszej postawy, hojności serca. Każdy z nas jest stworzony po to, by czynić dobro i kochać bliźniego. Każdy dobry czyn, wyciągnięcie dłoni, wyświadczona pomoc, będzie przez Boga wynagrodzona w tym życiu i w przyszłym. Czasami trudne doświadczenie ma nas przed czymś uchronić, wpłynąć na zmianę dotychczasowego życia, byśmy dostrzegli, co trzeba zmienić. Postrzegamy je jako "nieszczęście", ale z perspektywy Bożej może okazać się "szczęściem", kiedy Bóg wyprowadzi z niego jeszcze większe dobro.
Zazwyczaj nie wiemy, dlaczego tak się dzieje, ale możemy przyjąć wobec trudnych zdarzeń postawę całkowitego zaufania, mówiąc: Jezu, Ty się tym zajmij! Tobie oddaję tę sytuację. Jest mi ciężko, ale ufam Ci, że mnie nie porzucisz, nie zostawisz i pomożesz mi przez to przejść, obdarzysz błogosławieństwem.
Zaufać do końca
Także na kartach Pisma Świętego możemy znaleźć postać Józefa, którego bracia sprzedali Izmaelitom. Później od Izmaelitów Józefa kupił Egipcjanin Potifar – urzędnik faraona. W tym trudnym położeniu, w którym Józef się znalazł, Bóg go nie zostawił, był z nim cały czas, obdarzył go mądrością. Nie było mu łatwo, ale w końcu Bóg Józefa wywyższył. Faraon dostrzegł Józefa i ustanowił go zarządcą całego Egiptu, obdarzył żoną, majątkiem, różnymi dobrami, których wcześniej nie posiadał. Nawet, kiedy na dwór faraona przyszli jego bracia, żeby zakupić zboże, którego potrzebowali, by przetrwać lata głodu, Józef wydał rozkaz, aby napełniono ich worki zbożem, aby dano im żywność na drogę, aż wreszcie sprowadził ich i jego rodzina wraz z ojcem zamieszkała z nim w Egipcie. [...]
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 2(94)2023 | Kto we Mnie wierzy..., s. 19