Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Kościół i jego rany...

Rycerka Julia   

rm-093-19.jpg
rm-093-19.jpg

Kościół, jaki znamy, jest sukcesją apostolską; Bożym planem zbawienia grzesznego człowieka; zgromadzeniem wezwanych przez samego Jezusa, wspólnotą powołaną do pielęgnowania kultu, podległą temu, którego On sam wybrał spośród innych. "Ty jesteś Piotr [Skała] - powiedział Jezus - i na tej Skale zbuduję Kościół mój" (Mt 16,18).

Chrystus Pan czynił wszystko, aby w tym czasie, kiedy jeszcze chodził po ludzkich drogach - stopniowo, ale konsekwentnie, kłaść podwaliny pod budowlę, którą sam ustanowił.

Założyciel

Dwunastu uczniów, których wybrał, uczynił słuchaczami, świadkami swoich nauk, które wyjaśniał im szczegółowo. Uczył, jak mówić do ludzi, by ich rozumieli, i w jaki sposób zbliżyć się do nich; jak im pomagać, jak prostować ich pogmatwane drogi; jak troszczyć się o każdego człowieka; jak mu przebaczać, jak traktować, chociażby nie był wart dobrego traktowania. Ostrzegał ich, umacniał w męstwie; wymagał od nich wrażliwości, empatii, altruizmu, sprawiedliwości i skromności, uczciwości, transparentności, ciągłego przebaczania. Uczył dobroci, uczył litości i miłości nawet nieprzyjaciół. A nade wszystko pragnął, by ci wybrani, wyświęceni, przekazywali Jego Ewangelię przyszłym pokoleniom...

Po udzieleniu im wskazówek, jak mają głosić dobrą nowinę o zbawieniu, rozesłał ich pomiędzy lud, aby zdobyli na początek choćby niewielkie doświadczenie w swym apostołowaniu. "Idźcie i głoście - mówił do nich - Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!" (Mt 10,7-8). A gdy wrócili, przekonsultował z nimi to pierwsze rozesłanie, wytknął im popełnione błędy, których powinni się wystrzegać, gdy już zostaną sami. A potem im udzielił specjalnych prerogatyw: Piotrowi, dając władzę pasterską, najwyższą, w całym Kościele (J 21,16-17), zlecił pozyskiwanie ludzi (Łk 5,10) i - czyniąc go swoim zastępcą na ziemi - powierzył klucze królestwa niebieskiego, a także prawo rozwiązywania i związywania ludzkich spraw za aprobatą nieba (Mt 16,19). Natomiast wszystkim (łącznie z Piotrem) dał prawo odpuszczania lub zatrzymania grzechów (J 20,23), a przede wszystkim zdolność do celebrowania Eucharystii (Łk 22,19-20), w której On sam zstępuje na ołtarz, między lud. Bo Jezus zanim wrócił do Ojca, o wszystkim pomyślał; nawet o tym, by wierni byli zobowiązani okazać troskę Apostołom, a później ich następcom, o ich sprawy doczesne (Mt 10,10; Mk 9,41).

Spadkobiercy

Wszystko to do dzisiaj jest zachowane w Kościele. Jak więc można odrzucać Kościół, który sam Bóg przez Syna swego powołał do istnienia; któremu wytyczył konkretne cele i zadania? Jak można nie mieć tak istotnej, tak podstawowej świadomości, że mówiąc Kościołowi "nie", mówi się "nie" samemu Bogu, z którego woli mogliśmy zaistnieć na tym świecie?

Są tacy, którzy swe odstępstwo tłumaczą odrazą do księży, postrzeganych niezgodnie z ich wyobrażeniami. Ale czy tamci pierwsi, wybrani przez Jezusa, byli święci jak aniołowie? On wybrał przeciętnych, zwykłych, prostych ludzi małego formatu, w których - być może - było tyleż dobra, co zła... Piotr, najważniejszy z Apostołów, okazał się interesowny (Mt 19,27), a na koniec trzykrotnie zaparł się swego Mistrza (Mt 26,69-73). Jakub i Jan Zebedeusze, liczyli przy Nim na kariery (Mk 10,36-37). Tomasz był niedowiarkiem (J 20,24-25). Judasz w swej zachłanności okazał się złodziejem (J 12,5-6) oraz przekupnym zdrajcą (Mt 26,14-15). A wszyscy razem (oprócz Jana) - zwyczajnymi tchórzami (Mt 26,56). Mimo to, Jezus, chociaż wiedział, jakimi byli ludźmi, nie zraził się do nich. Judasza, nawet w chwili zdrady, nazwał swym przyjacielem (Mt 26,50). Piotrowi zaś, gdy się ukorzył, przekazał władzę nad Kościołem, by od początku troszczył się o jego wzrost i rozwój. On bowiem widział w nich przyjaciół bliskich sercu, którzy się zmienią i w przyszłości będą nauczać wszystkie narody (Mt 28,19), jak tego oczekiwał.

"Kto to jest?" - pyta córeczka swoją matkę. "Ksiądz" - odpowiada matka. "A kto to jest ksiądz?" - pyta znowu mała? "Człowiek jak każdy inny" - odpowiedziała matka. Lecz to, niestety, nie jest definicja kapłana. Co prawda jest człowiekiem i przebywa wśród ludzi, ale różni się od nich. On jest chrześcijaninem ze szczególnymi uprawnieniami, obowiązkami i możliwościami. Jest naznaczony Chrystusem, bo Pan przyodział go w swoją moc. Katolicki kapłan jest człowiekiem Chrystusowym. Jego wyciągniętą ręką, otwartymi ustami, echem Jego głosu, świadkiem Jego miłości i szafarzem zbawienia dla wszystkich ludzi. Katolicki kapłan jest przedłużeniem Chrystusa (o. Ivo Bagarić OFM).

Profil

Dzisiejsi księża też są różni. Dlaczego? Bo pochodzą z rozmaitych rodzin. Bo to głównie rodzina kształtuje człowieka, jego charakter, obowiązkowość, jego dążenia, upodobania, jego stosunek do innych ludzi, więc coś w tym jest, gdy mówi się, że takich mamy księży, jakie mamy rodziny... To w nich powstaje powołanie do wiernej służby Bogu i ludziom albo dążenie do zaszczytów, do wywyższania się nad innych, do bogacenia się. Niektóre z nich już od początku kształtują w dziecku wyobraźnię życia lekkiego, dostatniego, dalekiego od znoju i od wszelkich poświęceń. Tymczasem rzeczywistość księdza bywa zupełnie inna: samotność, posłuszeństwo, dyspozycyjność, konieczność wyrzeczenia się spraw, które są dozwolone ludziom stanu świeckiego. I praca, praca, która często ma znamiona posługi.

Kiedyś pewien zakonnik tłumaczył młodemu człowiekowi, że chleba i pracy w zakonie nigdy nie brakuje. Tacy więc księża, którzy wyobrażali sobie zupełnie inne życie w kapłaństwie - czują się zawiedzeni i jest im źle w tym stanie, toteż niektórzy powracają do życia świeckiego. Jeden z kapłanów powiedział, że nie tyle chodzi im o kobietę, ile o to, że są samotni, i że w tej samotności nie potrafią się znaleźć, zwłaszcza gdy mają małą wiarę i nie potrafią całkowicie "zatracić się" w Jezusie, w służbie Bogu i ludziom. Jeśli więc tacy zawiedzeni pozostają w kapłaństwie - szybko stają się zniechęceni, czują się sfrustrowani, oszukani przez życie, więc "oszukują" samych siebie, ludzi, którzy im zaufali, a przede wszystkim Boga.

To z nich najczęściej się wywodzą alkoholicy, pedofile, homoseksualiści, którzy nie licząc się z powagą i autorytetem służby, którą im powierzono, zbaczają z Bożych dróg, siejąc zgorszenie, krzywdząc ludzi, szczególnie tych najmłodszych, a przez to zadają bolesną ranę Kościołowi. Pan Jezus i to przewidział, surowo ostrzegając: "Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych" (Łk 17,1-2). Sprawiedliwość Boża upomni się o takich, i... tym bardziej o takich, bo "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą" (Łk 12,48), kiedy staną przed Sądem Bożym.

My, jako ludzie, wszyscy błądzimy, lecz błędy duchowieństwa są tym bardziej niebezpieczne, że wystawiają złą opinię całemu Kościołowi. Jednak najbardziej przykre jest to, że są tacy księża, którzy księżmi być nie powinni, którzy tak nisko już upadli, że czynią krzywdę innym ludziom, co w przypadku nieletnich woła nie tylko o pomstę do nieba, lecz i o najsurowszą karę już teraz, w prawie ludzkim. Na szczęście takich księży jest naprawdę niewielu. Nie znaczy to, że inni księża, ci, którzy wiernie służą Bogu i swoim parafianom - są doskonali, nieskazitelni, wolni od wszelkich grzechów, bo "nigdy nie było i nie będzie Kościoła bez skazy" (ks. Tomasz Jaklewicz). Oni też, tak jak wszyscy ludzie, mają swoje słabości, swoje przywary i kompleksy, więc muszą się spowiadać i pracować nad sobą, jednak pomimo przeciwności, trwają w powołaniu, choć jest im ciężko znosić to, co ciągle ich spotyka.

Nie tylko zawód

Współczesny świat jest bezlitosny dla duchowieństwa [...].

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 1(93)2023 | Kościół i jego rany..., s. 19