Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 11
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Ile w człowieku człowieka

Marcin Kula   

rm-084-24.jpg
rm-084-24.jpg

Jakże piękny jest człowiek, gdy jest człowiekiem... (Hanna Malewska, Przemija postać świata)

Tego rodzaju gorzkosłodkimi słowami polska pisarka kończy swoją powieść opisującą kondycję moralną barbarzyńskiego społeczeństwa powstałego na gruzach starożytnego Rzymu. O naturze człowieka mieli jednak dyskutować ludzie wszystkich epok i narodowości, dochodząc przy tym do różnych wniosków.

Spośród myślicieli politycznych wyjątkowo pesymistyczną wizję kreślił Thomas Hobbes Anglik, któremu przyszło żyć w wyjątkowo niespokojnych czasach XVII stulecia. W jego opinii (wyrażonej w traktacie Lewiatan) człowiek jest z gruntu zły i zawsze zło wybierze, jeśli tylko da się mu po temu okazję, dlatego potrzebuje on nad sobą rządów silnej ręki, które będą dbały o społeczny porządek.

Całkowicie przeciwne poglądy głosił Jean-Jacques Rousseau filozof, autor m.in. Umowy społecznej. Uważał, że istota ludzka ma naturalne skłonności do czynienia dobra i wszystko to, co w niej najlepsze, czeka tylko, aż ktoś da jej szansę, by ukazać się w pełni rozkwitu. Jak naiwnym, przesadnie optymistycznym i niemającym zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością był ten punkt widzenia, pokazała Wielka Rewolucja we Francji, kiedy spuszczone ze smyczy górę wzięły najgorsze instynkty drzemiące w człowieku.

W XIX w. podobne tematy podjęła literatura piękna, której autorzy coraz bardziej przeciwstawiali sobie dwie rzeczywistości, które najprościej można by określić mianem "natura" i "kultura". Tę pierwszą gloryfikował Fiodor Dostojewski, który w swej powieści Zbrodnia i kara postawił diagnozę, iż za wszelkie okropieństwa jego czasów odpowiedzialna jest przesadnie rozwinięta cywilizacja, a receptą na ten stan rzeczy miałby być powrót człowieka do korzeni, do stanu pierwotnego, który jawił się niczym biblijny Eden:

"Tam była wolność i żyli zupełnie inni ludzie, tam czas zatrzymał się, jakby nie minął jeszcze wiek Abrahama i jego stad" (F. Dostojewski Zbrodnia i kara).

Tej ślepej chęci pogoni ad fontes przeciwstawił się polski pisarz mieszkający w Anglii Joseph Conrad Korzeniowski, który w Jądrze ciemności na przykładzie postaci Kurtza dosadnie i obrazowo pokazał, co musi stać się z człowiekiem, kiedy wyzwoli się on z więzów norm i konwenansów społecznych, czyli gdy znajdzie się w realiach, jakie w XIX stuleciu siłą rzeczy panowały w najdzikszych zakątkach afrykańskich kolonii. [...]

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 4(84)2021 | Ile w człowieku człowieka, s. 24