Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Odnowiona czystość

Ola   

rm-083-19.jpg
rm-083-19.jpg

Ten, kto upadł i powstał, wie, jakim piekłem jest życie bez Boga. Tylko w Chrystusie jest prawdziwe szczęście, a w czystości spełnienie.

Czystość... Najcenniejszy skarb... Jednak niepielęgnowany może szybko przeminąć. Czystość jest nie tylko udziałem tych, którzy wiernie trwają przy Chrystusie i nigdy od Niego nie odstąpili, ale również synów i córek marnotrawnych, którzy ze skruszonym sercem powrócili do Niego. Chrystus na nich czeka w Sakramencie Pokuty. Z miłością przygarnia ich do swego Serca i przyobleka na nowo w śnieżnobiałą szatę czystości. Ten, kto upadł i powstał, wie, jakim piekłem jest życie bez Boga, w nieczystości.

Siła wyborów

Gdy miałam 15 lat, serce mówiło: "To jest złe" - rozum zaś: "To jest twoje życie, co szkodzi spróbować, niech nikt nie narzuca ci swojej woli". I spróbowałam... Zaczęłam palić i ćpać. Sumienie zagłuszałam używkami, głupim tłumaczeniem, że inni też... Ale sumienie nie chciało umrzeć i czasem jego krzyk był nie do zniesienia. Zaczęłam gardzić sobą. Czerpałam satysfakcję z samookaleczania się.

Ale to trwało! Wielki Piątek - pijana... Wielka Sobota - pijana... Niedziela Wielkanocna - pierwsza próba samobójstwa - odratowali... Kolejna próba samobójstwa - ale życie uparło się na mnie. Podjęłam terapię od narkotyków, jednak szybko zrezygnowałam, gdyż poczułam się od nich "wolna". Leki psychotropowe z alkoholem dawały podobny efekt, a były łatwiej dostępne. Nauczyłam się funkcjonować pod wpływem alkoholu i sprawiać wrażenie normalności. Byłam brudna od grzechu - gardziłam czystością. Łamałam kolejne granice. Przygodne znajomości, przedmiotowe traktowanie ciała i fizyczności. A potem: kac, wstyd i kolejne picie, aby zapomnieć. I coraz większa nienawiść do siebie. W trakcie tego kilkuletniego ciągu wyszłam za mąż, urodziłam dziecko... i nadal piłam. Resztką swojego człowieczeństwa przez łzy błagałam Matkę Bożą: Maryjo, bądź Matką mojego dziecka. Tobie je ofiaruję. Zabierz mnie, a jemu daj zdrowie... Bądź jego Matką, Cudowna Pani, bo ja nie potrafię wyrwać się z objęć grzechu. I mimo moich błędów, córeczka urodziła się zdrowa.

Niewidzialna siła

Mama przez 10 lat codziennie odmawiała Różaniec w mojej intencji, siostra podpisała Krucjatę Wyzwolenia Człowieka. One trwały w miłości do mnie. Ich szturm modlitewny przyniósł błogosławione owoce. Zgłosiłam się na terapię, bo zagrożono mi odebraniem praw rodzicielskich.

Po leczeniu 11 miesięcy byłam trzeźwa. Rzuciłam się w wir pracy, ale nie uczyniłam nic, by odbudować więź z Bogiem. Uczucia, które mi na co dzień towarzyszyły, to ból, strach, niepewność jutra, niechęć do siebie samej. Psychiatrzy przepisywali mi kolejne leki na depresję, ale one nie były w stanie zapełnić tej pustki. Bałam się, że w końcu zrobię sobie krzywdę. Ta wielka, niszcząca siła była we mnie - a nie da się uciec od siebie. Nadal czułam się brudna grzechem. Wchodziłam w kolejne relacje, które oparte były na fizyczności. Już dawno byłam po rozwodzie. Po omacku szukałam miłości, a odnajdowałam tylko jeszcze większy ból. Po roku coś szepnęło: "Dziś możesz się napić - kilka piw nie zaszkodzi..." - zaszkodziło! Piłam tydzień. Skończyło się detoksem w szpitalu odwykowym. A zaraz po wyjściu z niego - kolejny ciąg, który trwał 3 miesiące.

[...]

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 3(83)2021 | Odnowiona czystość, s. 19