Jak to niewidomy naśladowca św. Maksymiliana stał się współzałożycielem misji franciszkańskiej w Japonii...
Ten przyjaciel św. Maksymiliana i rycerz Niepokalanej - o. Samuel Rosenbaiger - jest niedocenionym dowodem na to, że żyć z Maryją możemy mimo naszych słabości i upadków, bo jesteśmy jak słabe, niedołężne dzieci. Komu się takie niemowlęta powierza? Matce! A do którego z dzieci zwraca się matka z największą troską i miłością - oczywiście do najmniejszego, najsłabszego. Tak czyni z nami Maryja, której oddaliśmy się na całkowitą własność. Ona odda nas Jezusowi i doprowadzi do bram nieba.
- Ależ o. Samuelu, nie możesz opuścić misji Niepokalanej i powrócić do Polski.
- Myślę, że powinienem, jestem przecież całkowicie ociemniały, zresztą my nie jesteśmy tu potrzebni, gdyż ojcowie z Japonii sami poradzą sobie z prowadzeniem placówek. - Pewnie masz rację, ale tylko po części, gdyż masz coś cennego, nosisz krzyż cierpienia i tę swoją niemoc możesz ofiarować jako podwalinę pod powstającą samodzielną prowincję.
Zadumał się o. Samuel. Przypomniał sobie list, który przed laty przysłał mu Ojciec Maksymilian.
"Piszę ten list wieczorem póćnym, byle tylko w sobotę, dzień Najświętszej Maryi Panny, a piszę w następującej sprawie. Żeby dać radę i tutejszemu klimatowi, i obowiązkom, i cierpieniom, i upokorzeniom, i trudnościom, trzeba mieć zapał dla wyższego Ideału, który zamyka się w dyplomiku MI, a którego realizacją jest Niepokalanów polski i formujący się Niepokalanów japoński.
Już północ za 5 minut, a chciałbym napisać, o co mi chodzi jeszcze w sobotę, w dzień Matki Bożej. - Czy Ojciec chciałby tu przyjechać, poświęcić się Niepokalanej i w duchu MI i Niepokalanowa przygotować się i zabrać do roboty nad zdobyciem 90 milionów dusz w Japonii? Jeżeli tak, to proszę polecić sprawę Niepokalanej i napisać zaraz do ojca prowincjała.
Kto się naprawdę Niepokalanej oddaje bez zastrzeżeń, czuje się tu bardzo szczęśliwy wśród trudności, ubóstwa, cierpień..."
Ileż lat upłynęło od czasu, kiedy o. Samuel otrzymał ten list?! Był już 1971 r. Po szczerej rozmowie z o. Mieczysławem Mirochną postanowił pozostać i ofiarować cierpienie za nawrócenie Japończyków. [...]
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 4(78)2020 | Człowiek nie anioł, s. 14