Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Wychodzi z półek

Redakcja   

rm-077-08.jpg
rm-077-08.jpg

Kardynał Stefan Wyszyński o św. Maksymilianie Kolbem.

Święci zaczynają nowe życie po śmierci. Oby Niepokalanów nie stracił sprzed oczu tego, że żyje przez Ojca Maksymiliana, i że dzieła tam ongiś podjęte, muszą być prowadzone.

Maryja jest życiem, Maryja zwycięża, nieustannie zwycięża, nieustannie ściera głowę węża. Jeżeli więc grozi światu jakieś wielkie niebezpieczeństwo, trzeba temu światu przypomnieć, że jest taka siła, przed którą wszystko się korzy.

Ponieważ Polska była w wielkim niebezpieczeństwie i jest w nim nadal, dlatego trzeba było tę siłę ukazać, trzeba ją było niejako upowszechnić, trzeba było Jej imię włożyć w każde usta. Bóg posłużył się do tego dzieła Ojcem Maksymilianem. Zdawało się niekiedy mądrym ludziom, że może ten dziwny pośpiech, z jakim to dzieło było prowadzone, ten szybki rozwój dzieła nieco utrudnia jego pogłębienie. Wtedy szło o jedno: żeby w prosty sposób, może nawet katechizmowy, objawić bohaterską wiarę i na jej przykładzie upowszechnić świadomość, że trzeba bohaterskiej wierności. I Ojciec Maksymilian dał wzór bohaterskiej wiary, a naród zapatrzony w jego przykład dał wzór bohaterskiej wierności.

Aktualność Ojca Maksymiliana trwa nadal. Jakże często i dziś możemy się powołać w walce o prawa Kościoła na to, że idealizm chrześcijański, chrześcijańska miłość bliźniego, miłość społeczna, miłość uspokajająca, miłość zdobywcza, jest właśnie taka, która nie godzi w człowieka, ale która staje w obronie człowieka; która nie wyciąga dłoni przeciwko człowiekowi, ale wyciąga dłonie ku człowiekowi; która zwalcza nienawiść własną, by zwyciężyć nienawiść innych; która miłuje nie słowem, lecz czynem; która uczy przejść ponad sobą, aby uratować nawet nieprzyjaciół.

Pragniemy ratować człowieka nawet kosztem samych siebie. To nie jest tylko fantazja, to nie jest tylko piękna literatura, to jest rzeczywistość. A jak ona wygląda, pokazujemy w skrócie na przykładzie Ojca Kolbego. Mogą nam mówić, że on był jeden, czy zdolni są do tego wszyscy inni? Odpowiadamy: mógł on, mogli ci i tamci, dlaczego nie ja? I dyskusja się urywa. Bóg daje łaskę, ilekroć zapragnie, ażeby człowiek okazał się bohaterski.

Zapewne nie zawsze trzeba bohaterstwa. Niekiedy większym bohaterstwem jest zwykła, prosta obowiązkowość codzienna, szara, nieznana, ale niekiedy trzeba wielkich przykładów, które by obiegły naród cały i krzepiły go.

Ojciec Maksymilian jest taką postacią, z którą świat się tak łatwo nie rozstanie. To nie jest postać do archiwum. Nie da jej się opisać, pokartkować, ponumerować, ustawić w bibliotece kilkanaście czy kilkadziesiąt tomów i powiedzieć z archiwalnym spokojem: wszystko skończone. Nie. To nie jest postać, która się zmieści w archiwach. On zawsze będzie wychodził z półek, z kartotek, zawsze będzie się wychylał z okładek i z opraw. Nie da się człowieka tak oprawić i postawić na półkę. Nie uda się to z Ojcem Kolbem. On musiał nawet

w ramach życia zakonnego przerastać ustalone formy, i może chciano również jego ustawić w jakimś szeregu, ale Ojciec Maksymilian powiedział: ja tworzę szereg – i ustawił rodzinę zakonną franciszkańską w innym szeregu. (...)

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 3(77)2020 | Wychodzi z półek, s. 8