Intencja Rycerstwa Niepokalanej
Intencja MI na styczeń i luty 2025
Styczeń - Aby w Jubileuszu Roku 2025 nasze dusze stawały się coraz piękniejsze. Luty - Aby każde nasze działanie wypływało z miłości Boga i bliźniego i budowało pokój.
STYCZEŃ - Aby w Jubileuszu Roku 2025 nasze dusze stawały się coraz piękniejsze.
LUTY - Aby każde nasze działanie wypływało z miłości Boga i bliźniego i budowało pokój.
Św. Jan Paweł II w roku 2000 chciał, aby cały świat doświadczył łaski jubileuszu. W tym celu odwoływał się do opisu jubileuszu biblijnego, by w ten sposób pobudzić cały świat do zmian. Święty Papież chciał, by zostały odpuszczone wszelkie winy, przebaczone grzechy, darowane długi i kary - nie tylko w ramach Kościoła katolickiego, w którym przez symboliczną bramą jubileuszową przejdą najbardziej wierni - i doświadczą lekkiego powiewu jubileuszu, który odkurzy ich serca i sumienia.
Wyobraź sobie, że cały dług narodowy zostaje zresetowany, a wszelkie krzywdzące międzynarodowe układy rozwiązane. Nikt nikomu nie grozi karą, embargiem, konfiskatą, a może i śmiercią... Kraje biedne nie sprzedają się za jałmużnę pomocy, bo miłosierdzie rozlewa się i wzajemna miłość przynagla, by jeden drugiemu pomagał. Nikt, w zamian za dodatkowe pieniądze, nie wymusza na społeczeństwach życia niezgodnego z sumieniem. Znikają lichwiarze naszego wieku, chwilówki, firmy windykacyjne, komornicy itd. itp., bo to już nie jest potrzebne. Nikt nikogo nie wykorzystuje, nie oszukuje... Na tym polegałby jubileusz - radość z darowanych długów.
Przez grzechy zaciągamy dług na wieczność. Niejeden myśli: Z tego to już się nie wykaraskam, mam już zbyt wiele do oddania Bożej sprawiedliwości. A jednak jest szansa. Jezus rzucił na szalę sprawiedliwości swoje życie za nasze życie - swoją drogocenną Krew. Jak się to dzieje?
Musimy przyznać, że nasze grzechy przerosły nas i potrzebujemy Bożej pomocy, by z tych "długów" wyjść. Jak? Przez sakrament spowiedzi. Tu Jezus obmyje nas swoją Najdroższą Krwią, On nas uleczy, zabierze to całe zło i da nam "nowe życie" - życie w Nim. Trzeba pielęgnować ten dar nowego życia przez: rozmowę z Nim, przyjmowanie Go w Eucharystii, trwanie w łasce uświęcającej (czyli bez grzechu ciężkiego), praktykowanie Bożego miłosierdzia względem bliźnich. Wtedy nasze życie stawać się będzie coraz piękniejsze w oczach Boga. Zaczniemy patrzeć na drugiego człowieka oczami Jezusa, oczami Niepokalanej. Drugi człowiek to nie będzie już wróg, rywal, konkurent lub potencjalny oszust, ale bliźni - ten który potrzebuje pomocy, jeśli nie materialnej, to duchowej.
Do takiego patrzenia potrzebne jest chrześcijaństwo. Miłosierdzie, przebaczenie, pojednanie - to są cechy chrześcijaństwa. Bez tych cech niemożliwy jest trwały pokój - może być tylko czasowe, niepewne zawieszenie broni. Bo w imię czego lub kogo mam pomagać bliźniemu? To, co świat wypracował - wszelkie "ludzkie odruchy", jak to nazywamy, "humanitarne podejścia", nawet jeśli teraz są nazywane ateistycznymi czy laickimi, są tylko, a może aż, pochodnymi wieków chrześcijaństwa na tej ziemi.
"Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopóki się nie zwróci z ufnością do Miłosierdzia Bożego" - mówi Jezus św. Siostrze Faustynie.
Jak stawać się pięknym duchowo? Bóg nam mówi: "Rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: «Oto jestem!». Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie" (Iz 58,6-11).