Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Brak poczucia grzechu to błąd życia

Patrycja Zysk   

rm-074-16-blad-zycia.jpg
rm-074-16-blad-zycia.jpg

Byłam rozżalona i zła na Boga. Krzyczałam i unosiłam się gniewem, bo przecież są ludzie, którzy gorzej postępują...

Teraz wiem, że te prawdziwe burze i wstrząsy w moim życiu były darem od Boga, abym w końcu otworzyła oczy i nawróciła się.

Kiedy miałam 20 lat, wyjechałam do Irlandii. Podczas mojego pobytu w Irlandii, żyłam przez 7 lat w tzw. wolnym związku. Mieszkałam z moim facetem, nie widząc nic złego w tym, że nie żyliśmy w czystości przedmałżeńskiej. Kiedy po raz pierwszy nie dostałam za to rozgrzeszenia, byłam rozżalona i zła na Boga. Krzyczałam i unosiłam się gniewem, bo przecież są ludzie, którzy gorzej postępują, a ja za coś takiego nie mogłam dostać rozgrzeszenia.

Postanowiłam nie spowiadać się z tego grzechu, twierdząc, że nie robię nic złego i przyjmowałam Chrystusa w Eucharystii... świętokradzko! Tak bardzo raniłam Boga, tylko po to, żeby żyć wygodnie.

Byłam osobą wierzącą "po swojemu", śmiałam się z ludzi, którzy mówią, że tabletki antykoncepcyjne to zło, mówiłam, że trzeba zamieszkać z facetem przed ślubem. Do kościoła chodziłam w niedziele, a przed większymi świętami szłam do spowiedzi i unikałam grzechu nieczystości, żeby móc przyjąć Pana Jezusa i wmawiać sobie, że jestem dobrą katoliczką.

Brzemię konsekwencji grzechu

Kiedy wchodzimy w grzech, wydaje nam się, że nic złego nie robimy. Nawet jeśli czujemy wyrzuty sumienia, nie myślimy o konsekwencjach. Uważamy, że Bóg nam przebaczy. Owszem, Bóg zawsze wybacza grzechy, bo jest dobry i miłosierny, ale to my ponosimy konsekwencje naszych grzechów.

To jest bardzo ciekawe. Kiedy postępujemy tak, jak nam pasuje, nie pytamy Boga, czy robimy dobrze i czy Go tym nie ranimy. Gdy coś złego się dzieje, obwiniamy Go za nasze porażki lub... zwracamy się do Niego o pomoc.

Kiedy mój związek rozpadł się, miałam ogromny żal do Boga. Mój świat runął. Zaczęłam pić, imprezować, pragnęłam zakrzyczeć ten ból... Było ze mną bardzo źle. Popadłam w depresję. Poszłam do spowiedzi i Komunii świętej, jednak to jeszcze nie był mój czas zrozumienia i poznania Boga. Idąc do spowiedzi, nie otworzyłam się szczerze na Boga. Nadal miałam brak wybaczenia w sercu i grzechy, z których - jak wtedy myślałam - nie trzeba się spowiadać, a był to wielki błąd. Grzech, zakrywając oczy człowiekowi, prowadzi go do jeszcze większej obłudy i kłamstwa. Tak ja postępowałam... zanim prawdziwie poznałam Boga, spotykałam się z kolejnymi mężczyznami, próbując zbudować "coś poważnego". Te związki rozpadały się, a ja nie wiedziałam dlaczego. A przecież nie można zbudować poważnego, a tym bardziej pięknego związku, żyjąc w nieczystości.

Życie obok łaski

Z kolejnym chłopakiem, którego poznałam dość szybko, rozpoczęliśmy życie w grzechu. Kiedy się z tego spowiadałam, mówiłam: "Upadłam, znowu popełniłam grzech nieczystości, ale staramy się... Przecież nie mieszkamy ze sobą...". Sama siebie usprawiedliwiałam, nawet podczas spowiedzi.

Moje spowiedzi nie były ważne [...].

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 6(74)2019 | Brak poczucia grzechu to błąd życia, s. 16