Klękam przed kapłaństwem.
Powyższe słowa być może wzbudzą niesmak i grymas dezaprobaty na twarzy. Kapłan dziś jest osobą, która wzbudza mieszane uczucia i dla wielu jest synonimem niestosownych zachowań. Jednak ja nie namawiam do klękania przed kapłanem - nie o osobę chodzi, lecz o kapłaństwo, które jest darem i niezrozumiałą tajemnicą dla człowieka - tego, który staje przy ołtarzu, i tego, który stoi przed ołtarzem jako uczestnik sprawowanych przez kapłana sakramentów. Bez kapłaństwa żadna z powyższych osób nie stałaby przed ołtarzem w kościele (o ile w ogóle jeszcze by istniał). Powyższe słowa zostały zaczerpnięte od ks. Jana Twardowskiego:
"Własnego kapłaństwa się boję, | własnego kapłaństwa się lękam | i przed kapłaństwem w proch padam, | i przed kapłaństwem klękam.
W lipcowy poranek mych święceń | dla innych szary zapewne - | jakaś moc przeogromna | z nagła poczęła się we mnie.
Jadę z innymi tramwajem - | biegnę z innymi ulicą - | nadziwić się nie mogę | swej duszy tajemnicą".
Moc przeogromna z nagła poczęła się we mnie
Z ludu wzięty - ze zwykłej rodziny - mniej lub bardziej pobożnej. Czy jakiś wybitny intelektualista? Nie, gdyż Bóg wybrał to, co głupie. Rzeczywiście moje świadectwo maturalne jest wymownym dowodem, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Tym bardziej kapłaństwo jawi się jako dar i posłanie. Z ludu wzięty, dla ludzi ustanowiony. Właśnie w dniu święceń w mocy Ducha Świętego na każdego kapłana spływa kapłańska moc Jezusa Chrystusa. Od tego dnia - choć pozostaje dalej tym samym słabym człowiekiem - jednak w nim płonie moc Ducha Świętego, którego Jezus weń wlewa, by ustanowić go swym sługą. Właśnie sługą, który został ustanowiony dla ludzi, by był dla nich autorytetem w tym, co odnosi się do Boga. On - pasterz, przewodnik, szafarz Bożej łaski, ale i ojciec, i orędownik za pogubionym człowiekiem. W czym przejawia się owa moc nadana w dniu święceń?
W osobie Chrystusa
Kapłan staje przy ołtarzu jako reprezentant ludu Bożego, ale przede wszystkim jako ten, który działa w osobie Jezusa Chrystusa. Wszystkie bowiem sakramenty są z ustanowienia Jezusa działaniem samego Boga przez ręce kapłana. Nic zatem dziwnego, że kapłaństwo jest namaszczeniem tego, który został wezwany zupełnie bez swoich zasług. A teraz działa z namaszczenia Ducha Świętego mocą samego Chrystusa. Tego nie można się nie lękać. Tego trzeba się bać. To dotyk Jezusa. A jednocześnie ten dotyk jest pośrednio dotykiem, który przez ręce kapłańskie spływa na zwykłego człowieka. Z ołtarza, na którym na słowa przeistoczenia chleb staje się Ciałem, a wino - Krwią, człowiek przyjmuje Komunię świętą i zyskuje udział w nieśmiertelności samego Boga. Czyż nie w kapłaństwie jest ta moc?
Tą samą mocą kapłan w konfesjonale mówi w imieniu Jezusa: "Ja odpuszczam tobie grzechy" - i Jezus odpuszcza. Sługa - nieudolne narzędzie - wypowiedział słowa przebaczenia i wykonał gest wyciągniętej dłoni, ale moc i przebaczenie pochodzi od Jezusa. Czyż nie należy klękać przed kapłaństwem?
Podobnie jest w wypadku pozostałych sakramentów, w których kapłan czyni gesty i wypowiada słowa, ale skutek nie płynie od niego, lecz z mocy Chrystusa jako źródła i dawcy. Kapłan staje się narzędziem, czyni to, co mu polecono, jako sługa nieużyteczny.
Z całą cierpliwością ilekroć nauczasz
Kolejnym polem działania kapłana dla ludzi, jako reprezentanta samego Boga, jest przepowiadanie słowa: kazania, katecheza, słowo mówione i pisane. Tu również objawia się owa moc - nie ludzkiego intelektu, ale moc wiary i działającego Bożego Ducha. Skuteczność bowiem przepowiadania nie zależy od erudycji, ale od głębokości trwania w duchu Jezusa. Cała moc przepowiadania kapłańskiego bierze się z obcowania z Jezusem. Wiedza teologiczna niewątpliwie jest pomocą, ale ona staje się tylko narzędziem, gdyż siła jej oddziaływania kryje się w mocy Jezusa, który jest źródłem kapłaństwa [...].
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 6(104)2024 | Kapłaństwa się boję, s. 31