"Zauważyłem, że diabeł nasamprzód stara się pozbawić swą ofiarę Cudownego Medalika Niepokalanej, pod jakimkolwiek pozorem, a potem już mu łatwo idzie". Te słowa, które wypowiedział św. Maksymilian Kolbe w kontekście przypadków, w których "młodzieńcy", wpierw bardzo kochający Niepokalaną, później "zeszli na manowce" - dobrze obrazują współczesne sytuacje deprecjonowania Cudownego Medalika. Zdarzały się przypadki, że w "trosce o prawdziwość" medalików, wyrzucano uznane za "fałszywe", nawet te poświęcone przez kapłana, rezygnując w ogóle z ich noszenia. W ten sposób diabelski cel "pod jakimkolwiek pozorem" został osiągnięty: pozbawiono "ofiarę" ochrony przed wpływami złego.
Tymczasem trzeba pamiętać, że poświęcony Cudowny Medalik, szczególnie w rękach rycerza Niepokalanej, jest - jak mawiał św. Maksymilian - skuteczną "kulką" przeciwko napaściom złego, mogącą skruszyć nawet najbardziej zatwardziałe serca grzeszników. Bo moc medalika płynie, nie z "prawdziwego" czy "fałszywego" jego wyglądu czy sposobu wykonania, ale z modlitwy i wstawiennictwa Matki Najświętszej.
Naszym duchowym poligonem niech się stanie walka o to, by jak najwięcej ludzi z ufnością nosiło poświęcony Cudowny Medalik. Niech motywuje nas do tego obchodzone 27 listopada wspomnienie Matki Bożej Cudownego Medalika oraz słowa Niepokalanej zapewniające, że każdy, kto będzie ten medalik nosił, otrzyma potrzebne łaski, a szczególnie łaskę nawrócenia. Św. Maksymilian nawet proponował, by temu, kto nie chce przyjąć medalika, wszyć po kryjomu do ubrania i modlić się za niego, a "Niepokalana prędzej czy później okazuje, co potrafi".
Pozdrawiam i z serca † błogosławię...