Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 11
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Mały brat wielkiego serca

Teresa M. Michałek   

rm-066-maly-brat-wielkiego-serca.jpg
rm-066-maly-brat-wielkiego-serca.jpg

Temu, kto oddał się Niepokalanej, trudno nie myśleć o świętości i o tych, którzy każdego dnia starali się do niej dążyć. Ich wstawiennictwo i przykład życia potwierdzają, że świętość to zadanie każdego chrześcijanina. Prawdę tę potwierdzają także ci, którzy - choć nie zostali wyniesieni na ołtarze - pozostają jako święci w pamięci osób, które ich znały. Przywoływanie ich twarzy, słów, zachowań zachęca do codziennych zmagań o własne uświęcenie.

Wyróżniał się spośród innych braci. Radość, skupienie i jakiś dziwny pokój malował się na jego twarzy - tak większość z tych, którzy znali br. Innocentego Wójcika, opisuje jego postać.

Wzorowy zakonnik

Każdy, kto w latach 90. choć raz uczestniczył w rekolekcjach Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie, pamięta brata niskiego wzrostu, energicznie kuśtykającego, z laską w ręku, który wieczorami, po wypełnieniu swoich obowiązków w niepokalanowskim klasztorze, przychodził do domu rekolekcyjnego w Niepokalanowie Lasku i snuł swoje wspomnienia o Ojcu Maksymilianie. A znał Świętego bardzo dobrze. Do zakonu franciszkanów wstąpił jeszcze przed II wojną światową. Niedużej był postury, ale ogromnego ducha. Często mówił o Niepokalanej i zachęcał wszystkich do gorliwości, ale nie narzucał nikomu swojego sposobu myślenia, postępowania czy pobożności. Współbracia próbowali przyłapać go na jakiejś niedoskonałości czy słabości, ale nigdy im się to nie udało. "Przez kilka miesięcy mieszkałem z nim w jednej celi - wspomina br. Józef. - Dla mnie był on przykładem zakonności. Prawie cały dzień przebywał w swoim dziale pracy, poza posiłkami i modlitwami. Wieczorami czytał, pisał lub robił coś innego. Przed spoczynkiem udawał się jeszcze do kaplicy na chwilę adoracji, ta codziennie rano, zaraz po wstaniu, klękał na kolana i uwielbiał Trójcę Świętą".

Podobnie jak św. Maksymilian, był słabego zdrowia, jednak pytany o zdrowie nigdy nie skarżył się, ale z troską od razu pytał innych, jak się czują i w czym może im pomóc.

"Kolejnym moim kandydatem na świętego z Grodu Niepokalanej jest br. Innocenty. Jak on się modlił! Zawsze go widziałem na kolanach. On był taki pod wpływem Matki Bożej i Ojca Maksymiliana - nie ma wątpliwości" - wspomina o. Ignacy.

Wspomnienia braci kryją podobne ciepłe słowa o małym bracie wielkiego serca. [...]

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 4(66)2018 - Mały brat wielkiego serca, s. 12